Jak awansować w pracy? Czy istnieją niezawodne sposoby na awans w pracy i podwyżkę?

Jak awansować w pracy i dostać podwyżkę? 

Czy zdarzyło Ci się obserwować kolegę z pracy, który z pozoru bez wysiłku pnie się po szczeblach kariery? Dostaje podwyżki, awanse, uznanie szefów – podczas gdy Ty wciąż stoisz w miejscu, mimo ciężkiej pracy. Zastanawiasz się wtedy: co on takiego ma, czego ja nie mam? Czy sekret tkwi w nadludzkiej pracowitości, wyjątkowym talencie, a może po prostu w szczęściu? A co jeśli kluczem jest holistyczne podejście do siebie samego – zadbanie nie tylko o wyniki w Excelu, ale też o własne ciało, zdrową psychikę i wewnętrzną równowagę duchową?

Brzmi górnolotnie? Być może. Ale coraz więcej badań wskazuje, że podejście całościowe do rozwoju – łączące dbałość o kondycję fizyczną, zdrowie psychiczne i poczucie sensu – może realnie przełożyć się na efektywność zawodową i szanse na awans. Przygotuj się na podróż przez wyniki najnowszych badań (z lat 2015–2025) i przykłady z życia, które pokażą Ci, jak ludzie sukcesu pracują nad sobą kompleksowo. Będzie mowa o nawykach i cechach wyróżniających pracowników odnoszących sukces, strategiach codziennych, które zwiększają Twoją wartość w oczach pracodawcy, oraz o tym, jak styl życia, dieta, relacje czy praktyki duchowe wpływają na Twoją karierę. Wszystko to okraszone szczyptą humoru, retorycznymi pytaniami skłaniającymi do refleksji i konkretnymi danymi, które uwiarygadniają te śmiałe tezy. Zaczynajmy!

Profil ludzi sukcesu zawodowego – co wyróżnia osoby, które awansują?

Zanim przejdziemy do rad „co robić, by awansować”, spójrzmy, kim są ludzie, którym awanse przychodzą z łatwością. Jaki mają profil? Jakie cechy charakteru i nawyki ich wyróżniają? Czy to urodzeni geniusze, pracoholicy, a może chodzące encyklopedie? Niekoniecznie. Badania sugerują, że klucz tkwi w pewnych uniwersalnych cechach i umiejętnościach, które można w sobie wypracować.

Pracowitość i proaktywność ponad talent

Na początek dobra wiadomość: to nie wrodzony talent decyduje o awansie, a przynajmniej nie tylko on. Dużo ważniejsza jest postawa i zaangażowanie. W badaniu Tulane University z 2022 roku menedżerów zapytano, jakie cechy pracowników najbardziej liczą się przy decyzji o awansie. Okazało się, że na pierwszym miejscu jest etyka pracy (pracowitość), następnie umiejętność pracy w zespole i wysokie kompetencje techniczne​. Co ciekawe, przy ocenie bieżącej pracy (a nie potencjału na awans) menedżerowie najbardziej cenili komunikatywność, pracowitość i chęć uczenia się​. Wniosek? Solidna praca i gotowość do nauki otwierają drzwi, ale do wejścia na kolejny szczebel potrzebne jest coś więcej: pokazanie, że masz inicjatywę i potrafisz ciągnąć zespół do przodu.

Ta inicjatywa to właśnie cecha, którą psychologowie nazywają proaktywną osobowością. Osoba proaktywna nie czeka, aż zadania „spadną z góry” – sama wychodzi z pomysłami, szuka usprawnień, bierze na siebie dodatkowe obowiązki (zanim jeszcze zostanie do tego zmuszona). Brzmi jak pracownik-marzenie, prawda? Nic dziwnego, że badania potwierdzają, iż proaktywni częściej odnoszą sukcesy. W 2024 roku zespół chińsko-niemieckich naukowców przebadał ponad 300 par pracownik–przełożony i stwierdził, że proaktywna osobowość pracownika znacząco zwiększa zarówno subiektywny, jak i obiektywny rozwój kariery (awanse, osiągnięcia)​. Innymi słowy: jeśli masz w sobie żyłkę inicjatywy, to masz większą szansę na awans. Co więcej, to działanie proaktywne – takie jak zgłaszanie usprawnień czy „branie sterów” nad projektem – mediowało (pośredniczyło) w tym efekcie. Czyżby zatem potulne wykonywanie poleceń od A do Z nie było receptą na szybką karierę? Dokładnie tak – trzeba pokazać, że myśli się krok naprzód.

Zapytasz: co z inteligencją emocjonalną i umiejętnościami społecznymi? Przecież mówi się, że nie liczy się tylko co wiesz, ale kogo znasz i jak się z ludźmi dogadujesz. To prawda – osoby odnoszące sukces zawodowy często mają wysoką inteligencję emocjonalną (EQ), czyli potrafią zarządzać swoimi emocjami i odczytywać emocje innych. Badania TalentSmart dowodzą wręcz, że inteligencja emocjonalna jest najsilniejszym pojedynczym czynnikiem przewidującym efektywność zawodową, odpowiadając za 58% sukcesu w każdym typie pracy​. Wyobraź sobie – spośród 34 kluczowych kompetencji w pracy, to zdolność radzenia sobie z emocjami i relacjami okazała się tym czynnikiem X! Nic dziwnego, że 90% top performerów ma jednocześnie wysokie EQ, podczas gdy wśród tych najsłabszych tylko 20% może się pochwalić wysoką inteligencją emocjonalną​. Ludzie sukcesu potrafią utrzymać nerwy na wodzy, zmotywować się, kiedy dopada zniechęcenie, dogadać się z najbardziej marudnym klientem i zjednać sobie współpracowników. Brzmi jak opis superbohatera korporacyjnego? Spokojnie – EQ da się wytrenować (o czym później), a na razie zapamiętajmy: opanowanie, empatia i świadomość siebie to cechy wspólne wielu liderów.

Mentalność wzrostu, odporność i chęć nauki

Osoby, które szybko awansują, łączy też specyficzny sposób myślenia o sobie i swojej pracy. Psycholog Carol Dweck ukuła termin “growth mindset” – mentalność wzrostu – na określenie przekonania, że swoje zdolności można rozwijać ciężką pracą i wytrwałością. Przeciwieństwem jest “fixed mindset”, czyli wiara, że albo ma się talent, albo nie – i nic z tym nie zrobisz. Nietrudno zgadnąć, która mentalność cechuje ludzi sukcesu. Ci, którzy wierzą, że mogą się rozwinąć, chętniej podejmują wyzwania, wyciągają lekcje z porażek i nie boją się krytyki. W efekcie – ciągle idą naprzód. Natomiast ci z nastawieniem na stałość często unikają trudnych zadań w obawie przed porażką, a potknięcia traktują jak dowód własnej niekompetencji, zamiast jak lekcję. Zgadnij, kto zostanie kierownikiem projektu: wiecznie uczący się optymista czy zniechęcony malkontent?

Odporność psychiczna (resilience) to kolejna cecha „awansowiczów”. Kariera przypomina rollercoaster – raz jesteś na szczycie (chwalisz się sukcesem przed zarządem), by za chwilę męczyć się w dolinie (projekt się sypie, klient niezadowolony, a Ty masz ochotę schować się pod biurkiem). Osoby odporne psychicznie nie załamują się niepowodzeniami – traktują je raczej jako tymczasowe przeszkody. Badania wskazują, że osoby o wysokiej odporności są około 50% bardziej skłonne osiągnąć swoje cele zawodowe i mają wyższe zadowolenie z pracy. Potrafią „odbić się” po trudnym okresie, zamiast pogrążać się w stresie. To trochę jak z bokserem w ringu – nieważne ile razy upadnie, ważne czy się podniesie. Ci „podnoszący się” bokserzy korporacyjni prędzej czy później wygrywają walkę o awans.

Wspomnijmy jeszcze o ciągłej chęci nauki. Ludzie sukcesu są wiecznymi studentami – choć nie w sensie imprez na uczelni, a raczej stałego podnoszenia kwalifikacji. Czytają branżowe nowinki, zapisują się na kursy, pytają bardziej doświadczonych o radę. Ta ciekawość i gotowość do poszerzania horyzontów została dostrzeżona nawet przez menedżerów we wspomnianym badaniu Tulane – „chęć uczenia się” znalazła się wśród top cech ocenianych pozytywnie u pracowników​. Ktoś, kto inwestuje w swój rozwój, sygnalizuje: „Zależy mi. Chcę być coraz lepszy”. A to daje podstawy przypuszczać, że poradzi sobie także na wyższym stanowisku.

Styl życia ludzi sukcesu: nie tylko praca, praca, praca

Na koniec tej części warto obalić pewien mit: że osoby szybko awansujące to bez wyjątku pracoholicy, którzy poświęcili życie prywatne na ołtarzu kariery. Oczywiście zdarzają się i tacy – ale coraz częściej na szczyt dochodzą ci, którzy potrafią zadbać o równowagę. Sukces zawodowy w długim terminie wymaga zdrowego ciała i umysłu, więc ludzie świadomi tego faktu prowadzą higieniczny tryb życia. Może Cię zaskoczy, ilu prezesów wielkich firm medytuje rano albo biega maratony. To nie fanaberie bogaczy – to przemyślana strategia: utrzymać mózg i ciało w jak najlepszej formie, by udźwignąć stres i tempo pracy.

Badania nad najwyżej efektywnymi menedżerami pokazują, że wielu z nich ma stałe rytuały regeneracyjne. Przykładowo, wiele osób na stanowiskach kierowniczych kładzie duży nacisk na regularne ćwiczenia fizyczne oraz sen, wiedząc że bez tego daleko nie zajechaliby na kofeinie i adrenalince. Ale o tym za moment – w kolejnych sekcjach zagłębimy się w każdy z tych elementów. Na razie zapamiętaj: portret „człowieka sukcesu” to nie blady pracownik z zasiniałymi oczami od zarwanych nocy, żywiący się chipsami przy biurku. To raczej osoba, która świadomie zarządza swoją energią – tak by starczyło jej i na intensywną pracę, i na troskę o siebie.

Podsumowując profil: pracowitość, proaktywność, inteligencja emocjonalna, odporność, ciągłe uczenie się i dbanie o siebie. Brzmi jak dużo? Spokojnie – nie musisz urodzić się ideałem. Te cechy można rozwijać. Pomyśl o nich jak o filarach, na których oprzesz swoje działania, by wspiąć się wyżej.

Codzienne strategie i nawyki zwiększające szanse na awans

Skoro wiemy już, jakie cechy i postawy sprzyjają karierze, czas przełożyć to na konkretne działania. Co możesz robić na co dzień, żeby zwiększyć swoje szanse na awans? Tutaj przechodzimy od „kim być” do „co robić”. Wyobraź sobie, że każdy Twój dzień w pracy to mała cegiełka budująca Twój wizerunek jako pracownika. Jak kłaść te cegiełki, by finalnie powstała solidna wieża, którą dostrzeże szefostwo? Oto strategie i techniki, które według badań i obserwacji działają.

Przejmij inicjatywę – wychodź poza swoją rolę

Pierwsza zasada: nie ograniczaj się sztywno do zakresu obowiązków z umowy o pracę. Oczywiście nie chodzi o to, by robić za innych ich robotę (i dać się wykorzystywać), ale by pokazać, że myślisz szerzej. Jeżeli widzisz w firmie jakiś problem, który nie leży formalnie w Twoich zadaniach, ale masz pomysł jak go rozwiązać – zaproponuj to! Jeśli Twój dział stoi przed nowym wyzwaniem, zaproponuj, że poprowadzisz pilotażowy projekt. Tego typu proaktywne zachowania to Twój bilet do szybszego rozwoju. Badania Ma i wsp. (2024) wskazały, że branie odpowiedzialności („taking charge”) mediowało wpływ proaktywności na rozwój kariery​ – czyli samo bycie proaktywnym nie wystarczy na papierze, trzeba jeszcze podjąć działania, by to było widać. Mówiąc kolokwialnie: nie bądź jednym z tych, co tylko narzekają przy kawie, że coś w firmie nie działa – bądź tym, kto znajdzie usprawnienie i przedstawi je szefowi.

Eksperci doradzają, by wybierać sobie tzw. projekty rozwojowe. Jasmijn Bol – profesor biznesu badająca awanse – mówi: „Bądź rozważny w dodatkowych zadaniach, które bierzesz na siebie. Jest mnóstwo rzeczy pożytecznych dla firmy, ale które nie pomagają Ci urosnąć jako profesjonalista ani nie sygnalizują gotowości do awansu. Ogranicz ich ilość i zgłaszaj się do tych, które czynią Cię bardziej ‘promotable’”. Innymi słowy, inwestuj swój czas mądrze. Jeśli np. jesteś informatykiem i zawsze to Ty naprawiasz drukarkę, bo „ktoś musi” – zastanów się, czy to Cię rozwija jako programistę czy lidera projektu? Może warto odpuścić bycie firmową Złotą Rączką, a zamiast tego zaangażować się w trudny technicznie projekt, który pokaże Twoje wyższe kompetencje?

To nie znaczy, że masz odmawiać pomocy – raczej wybieraj bitwy, które chcesz stoczyć. Wspomniane badanie Tulane zauważyło, że na początku kariery dobrze jest pytać innych o zdanie (tzw. styl decyzyjny konsultacyjny), ale gdy aspirujesz do awansu, musisz pokazać pewność siebie i samodzielność​. Dlatego warto przejmować inicjatywę i decyzje w obszarach, w których czujesz się kompetentny. Niech przełożeni widzą: „Ona nie tylko świetnie wykonuje zadania, ale też potrafi pociągnąć nowe tematy i decydować – materiał na lidera jak nic!”.

Buduj kompetencje i nie przestawaj się uczyć

Drugą codzienną praktyką jest stałe doskonalenie się – brzmi banalnie, ale zastanów się, ile osób w Twoim otoczeniu naprawdę to robi. Czy po pracy rozwijasz jakieś umiejętności, czy raczej odpływasz w Netflixa do późna? Ludzie, którzy awansują, często spędzają choć kilkanaście minut dziennie na nauce czegoś nowego. Może to być nauka języka obcego w aplikacji na telefonie podczas jazdy autobusem, kurs online z umiejętności miękkich, albo choćby czytanie artykułów branżowych w przerwie na lunch. Ta inwestycja czasu kumuluje się z tygodnia na tydzień.

Co konkretnie warto robić? Czytać i jeszcze raz czytać – książki związane z Twoją branżą lub rozwojem osobistym, blogi eksperckie, publikacje naukowe (jeśli Cię nie przerażają). Dzięki temu nie tylko zdobywasz wiedzę, ale też wyrabiasz sobie opinie i szerszy ogląd. Na spotkaniu firmowym nagle okazuje się, że masz coś ciekawego do dodania (“czytałem ostatnio, że nasza konkurencja wdrożyła takie rozwiązanie…”), zamiast siedzieć cicho. To buduje Twój ekspercki wizerunek.

Zdobywaj certyfikaty i kwalifikacje – jeśli w Twojej branży są cenione certyfikaty (np. księgowy może zrobić uprawnienia biegłego rewidenta, specjalista HR – certyfikat HRM, itd.), rozważ zaplanowanie ich zdobycia. Pracodawcy lubią widzieć „papier” potwierdzający kompetencje. Co więcej, samo dążenie do certyfikatu pokaże Twoje zaangażowanie i ambicje.

Nie zapomnij też o nauce umiejętności miękkich. Czasem można trafić na warsztaty z komunikacji, zarządzania czasem, negocjacji – być może firma Cię na nie wyśle, a jeśli nie, można wydać parę złotych z własnej kieszeni. To naprawdę procentuje. Wyobraź sobie inżyniera, który jest genialny technicznie, ale nie umie sklecić porządnego zdania do klienta vs. inżyniera, który może trochę mniej błyskotliwy, ale za to komunikatywny i zorganizowany. Kogo chętniej awansują na lidera zespołu? No właśnie.

Networking – zainwestuj w relacje zawodowe

Mówi się, że “networking to podstawa”, czyli po naszemu znajomości. Ale spokojnie – nie chodzi o kumoterstwo czy załatwianie pracy po rodzinie. Networking w pozytywnym sensie to świadome budowanie sieci kontaktów zawodowych. I to nie tylko z myślą „kto mi się kiedy przyda”, ale w ogóle – by być w środowisku ludzi aktywnych, wymieniać się wiedzą, wzajemnie rekomendować.

W praktyce: nie unikaj integracji, konferencji, spotkań branżowych. Czasem po pracy marzymy tylko, by zaszyć się w domu, ale warto raz na jakiś czas wyjść na branżowy meetup, webinar z dyskusją czy choćby pogadać po godzinach z ludźmi z innego działu. Osoby, które awansują, często mają mentora albo choć nieformalnych doradców. Może na spotkaniu networkingowym poznasz kogoś, kto później zarekomenduje Cię do fajnego projektu? Albo dowiesz się o możliwości, o której inaczej byś nie słyszał?

Posiadanie mentora to wspaniała praktyka, którą warto rozważyć jako codzienny (no, może cotygodniowy) element rozwoju. Mentor to ktoś bardziej doświadczony, kto Cię „weźmie pod skrzydła”, podzieli się radą, a czasem i otworzy przed Tobą pewne drzwi. Dane mówią same za siebie: w analizie programu mentoringowego w Sun Microsystems okazało się, że pracownicy objęci mentoringiem dostali awans 5 razy częściej niż ci, którzy nie mieli mentorów. Wyobraź sobie – pięciokrotnie większa szansa! Co więcej, nie tylko podopieczni, ale i sami mentorzy częściej dostawali podwyżki i promocje, bo udział w mentoringu odbierano jako oznakę zaangażowania i umiejętności przywódczych​. Jeśli Twoja firma ma program mentoringowy – zgłoś się. Jeśli nie – poszukaj nieformalnie kogoś, kogo podziwiasz i zapytaj, czy od czasu do czasu mógłby Ci doradzić. Większość ludzi lubi dzielić się wiedzą, trzeba tylko wyjść z inicjatywą (o, znów proaktywność!).

A na co dzień? Utrzymuj dobre relacje ze współpracownikami. Wspieraj innych, dziel się wiedzą, bądź życzliwy. Dobra reputacja wewnątrz firmy to Twoje ciche punkty do awansu – gdy decyduje się, kogo promować na kierownika, zespół musi taką osobę zaakceptować. Jeśli wszystkich wcześniej zraziłeś, bo „to nie moja sprawa, nie pomogę”, to mogą nie pałać entuzjazmem na wieść o Twoim awansie. A jeśli jesteś znany z tego, że z Tobą się dobrze pracuje – ludzie wręcz będą Ci kibicować.

Zarządzanie sobą – czas, energia, marka osobista

Codzienne nawyki to także dobra organizacja. Nie ma nic mniej seksownego zawodowo niż chroniczne spóźnienia, zapominanie o mailach i chaos w pracy. Osoby awansujące zazwyczaj opanowały sztukę zarządzania czasem – trzymają kalendarz, ustalają priorytety, nie toną w morzu prokrastynacji. Jeśli czujesz, że dzień Ci przecieka przez palce, spróbuj metod typu „to-do list” z 3 najważniejszymi zadaniami każdego dnia, techniki Pomodoro (25 minut pracy, 5 minut przerwy) by utrzymać fokus albo planowania dnia wieczór wcześniej. Może brzmi to jak coachingowe frazesy, ale to działa. A w oczach szefa będziesz uchodzić za „ogarniętego”, któremu spokojnie można powierzyć więcej.

Dbaj też o swoją „markę osobistą” w pracy. To pojęcie, które przebija się ostatnio do świadomości – oznacza, że w pewnym sensie jesteś swoją własną reklamą. Każdego dnia ludzie wyrabiają sobie o Tobie zdanie na podstawie nawet drobnych interakcji. Postaraj się, by kojarzyli Cię z cechami, na których Ci zależy (np. profesjonalizm, pozytywne podejście, eksperckość w jakiejś dziedzinie). Jak to robić codziennie? Choćby poprzez sposób komunikacji: odpowiadaj na maile w miarę szybko, formułuj je jasno i grzecznie. Na spotkaniach odezwij się chociaż raz – choćby z jednym konstruktywnym komentarzem lub pytaniem (milczenie cały rok na zebraniach sprawi, że ludzie ledwo będą pamiętać, że tam byłeś). Ubieraj się stosownie, może nie od razu jak na dyrektora banku, ale schludnie i adekwatnie – to sygnał, że traktujesz swoją rolę poważnie.

Ważny drobiazg: dotrzymuj obietnic. Jeśli mówisz „wyślę raport do końca dnia” – zrób to. Konsekwencja buduje zaufanie. A zaufanie to waluta, za którą dostaje się awans w odpowiednim momencie.

Na marginesie, coraz więcej osób sukcesu praktykuje na co dzień również techniki mindfulness, krótkie sesje medytacji czy ćwiczenia oddechowe, aby utrzymać koncentrację i spokój. Ale o tym za chwilę w sekcji o podejściu duchowym – tu sygnalizujemy: to też może być element Twojej codzienności, który odróżni Cię od rozkojarzonej reszty.

Reasumując: codziennie rób małe rzeczy, które budują Twój wizerunek i kompetencje. Każdy dzień to okazja, by ćwiczyć bycie tym pracownikiem, którym chcesz zostać. Pomyśl rano: co dzisiaj mogę zrobić choć odrobinę ponad standard? Czego się dziś nauczę? Komu pomogę? – takie pytania pomogą Ci utrzymać kurs na awans.

W co inwestować czas, pieniądze i uwagę, by stać się cennym pracownikiem?

Pytanie milion (albo raczej tysiąc) dolarów: w co najlepiej zainwestować, by rozwijać karierę? Czas to pieniądz, pieniądz to… no właśnie, co? Przyjrzyjmy się trzem zasobom: czasowi, pieniądzom i Twojej uwadze/energii. Każdy z nich możesz alokować w różne aktywności. Niektóre przyniosą świetny zwrot z inwestycji w postaci nowych szans zawodowych, inne będą stratą. Oto kilka rad gdzie lokować te „inwestycje”, a gdzie raczej je ograniczyć.

Czas – Twój najcenniejszy kapitał

Czas to coś, czego nigdy nie odzyskasz, więc wydawaj go z rozmysłem. Czy dwie dodatkowe godziny nadgodzin dziennie zapewnią Ci awans? Niekoniecznie, jeśli spędzasz je na wypełnianiu tabelek, które nikną w czeluściach serwera i nikt ich nie docenia. Zamiast tego inwestuj czas w rozwój i projekty widoczne. Jak wspomniano wcześniej, po pracy (albo w ramach przerwy) przeznacz choć 30 minut dziennie na naukę czegoś nowego lub doskonalenie umiejętności. Tygodniowo daje to 2,5 godziny – wystarczająco, by w ciągu kilku miesięcy przerobić solidny kurs online albo przeczytać kilka książek fachowych.

Networking i budowanie relacji to także inwestycja czasu, która często zwraca się lepiej niż siedzenie po godzinach nad drobiazgami. Rozmowa z kimś z innego działu może Ci zaoszczędzić godzin błądzenia, bo np. ta osoba da Ci wskazówkę, jak coś usprawnić. A poza tym, buduje Twój kapitał społeczny.

Z drugiej strony, ogranicz marnowanie czasu na rzeczy, które nie wnoszą wartości. Jeśli zauważysz, że utknąłeś w projekcie bez przyszłości (tzw. “projekty-widma”, które nigdy nie ujrzą światła dziennego), spróbuj się z niego uprzejmie wyplątać i skierować energię gdzie indziej. Jak to zrobić dyplomatycznie – to już sztuka, ale może da się przekazać zadanie komuś innemu wymieniając się? Chodzi o to, by Twój cenny czas nie spalał się na rzeczach, których nikt nie doceni.

Zarządzaj energią w czasie – czyli planuj trudne zadania na pory dnia, kiedy masz najwięcej energii (np. jeśli jesteś rannym ptaszkiem, kluczowe prace rób rano). Dzięki temu Twój czas będzie wydajniejszy, a Ty zrobisz więcej w krócej – co zostawi przestrzeń na dodatkowe inicjatywy i rozwój osobisty.

Pieniądze – wydawaj na rozwój, nie na wątpliwe „inwestycje”

Jeśli chodzi o pieniądze, warto zainwestować je w siebie. Zamiast kupować dziesiąty gadżet elektroniczny czy najdroższe markowe ubrania (choć dobry ubiór jest ważny, nie zrozum mnie źle – ale nie potrzebujesz do awansu zegarka za 20 tysięcy), wydaj pieniądze na kursy, szkolenia, konferencje. Niektóre firmy nie finansują wszystkich szkoleń, ale jeśli widzisz wartościowe warsztaty, które zwiększą Twoje umiejętności – zafunduj je sobie. To się może zwrócić w postaci wyższej pensji w przyszłości.

Kursy online – dziś za równowartość kolacji w restauracji możesz kupić na platformie e-learningowej kurs np. z analizy danych, zarządzania projektami czy wystąpień publicznych prowadzony przez ekspertów z Google czy IBM. To śmiesznie mały koszt w porównaniu z potencjalnym zyskiem, jaki da Ci nowa umiejętność. Jeśli masz możliwość, rozważ też studia podyplomowe czy MBA – to już większa inwestycja pieniędzy (i czasu), ale często winduje karierę na nowy poziom.

Inwestuj też pieniądze w swoje zdrowie i wygląd, bo – jakkolwiek brutalnie to brzmi – bycie zadbanym i pełnym energii dodaje punktów w życiu zawodowym. Czy karnet na siłownię lub basen to wydatek? Tak, ale to inwestycja w Twoją kondycję, co bezpośrednio przełoży się na lepszą pracę mózgu i mniejszą absencję chorobową. Podobnie zdrowa żywność – lepiej kupić porządne warzywa i owoce niż żywić się najtańszym fast-foodem; Twoje ciało Ci się odwdzięczy lepszą koncentracją (o wpływie diety na pracę jeszcze powiemy).

Jeśli masz problemy, które Cię blokują (np. strach przed prezentacjami, chroniczny stres, brak pewności siebie w kontaktach), rozważ wydanie pieniędzy na coaching lub terapię. Serio. Parę sesji z dobrym coachem czy psychologiem biznesu może pomóc Ci przepracować wewnętrzne bariery, które hamują Twój rozwój zawodowy. To nie wstyd – top managerowie często korzystają z executive coachingu. Ty też możesz być swoim własnym „CEO” wymagającym wsparcia 😉

Na co nie wydawać? Na pseudo-rozwojowe produkty bez pokrycia. Niestety, obok wartościowych szkoleń jest pełno naciągaczy sprzedających „sekrety sukcesu” za grube pieniądze. Zanim wybulisz 3 tysiące na „warsztaty motywacyjne”, sprawdź opinie i czy faktycznie nauczysz się tam czegoś konkretnego. Uważaj też na tzw. „network marketing”, który obiecuje złote góry – szkoda Twojej kasy i czasu (i reputacji, jeśli namówisz współpracowników na podejrzane inwestycje).

Uwaga i zaangażowanie – kieruj je tam, gdzie efekt będzie widoczny

Twój czas i pieniądze mogą iść w dobre miejsca, ale jeśli Twoja uwaga w pracy jest rozproszona, efekty będą marne. Dlatego inwestuj przede wszystkim pełne skupienie w najważniejsze zadania. Gdy pracujesz nad czymś strategicznym, co może „błysnąć” przed zarządem, odetnij rozpraszacze. Wyłącz na godzinę Slacka, telefon na tryb samolotowy – i daj z siebie 100%. Jakość tej pracy przełoży się na Twój wizerunek. Lepiej być znanym z tego, że zrobiło się jeden świetny projekt, niż dziesięć byle jakich, bo w trakcie każdego co 5 minut scrollowało się Facebooka.

Uwaga dotyczy też tego, czemu poświęcasz mentalną energię. Czy skupiasz się na rozwiązywaniu problemów, czy na zamartwianiu się? Osoby sukcesu raczej koncentrują myśli na tym, na co mają wpływ. Jeśli projekt się wykoleja, zamiast panikować „o nie, na pewno mnie zwolnią”, skup się na planie naprawczym. Twój spokój i konstruktywność zostaną zauważone.

Inwestuj uwagę w budowanie relacji (znowu relacje, wracają niczym bumerang!). Kiedy rozmawiasz z kimś w pracy, naprawdę słuchaj. Zapamiętaj co mówi, okaż zainteresowanie. To się składa na Twój obraz człowieka godnego zaufania i lubianego – a takich promuje się chętniej niż genialnych, ale aroganckich solistów.

Jeśli masz podwładnych lub pracujesz zespołowo, inwestuj uwagę w chwalenie i docenianie innych. Może się wydawać, że to Ciebie powinno się chwalić, nie Ty innych – ale liderzy wyróżniają się tym, że potrafią wydobywać z innych to, co najlepsze. Umiejętność dostrzeżenia i uznania cudzej pracy świadczy o Twojej dojrzałości. A poza tym, ludzie zapamiętają, że to Ty ich wsparłeś – i chętnie poprą Twój awans.

Podsumowując inwestycje: Twój czas wkładaj w naukę i inicjatywy, które Cię wyróżnią, pieniądze – w rozwój kompetencji i zdrowie, a uwagę – w jakość pracy i dobre relacje. Jeśli zrobisz uczciwy rachunek sumienia, ile obecnie inwestujesz w te obszary, może się okazać, że trzeba przesunąć środki z „scrollowania TikToka” do „czytania książek” 😉. Ale każda, nawet drobna zmiana na plus w dystrybucji tych zasobów zbliży Cię do celu.

Wpływ stylu życia na efektywność w pracy – ciało na pierwszej linii frontu

Przechodzimy do holistycznego podejścia, czyli spojrzenia na człowieka jako całość. Zacznijmy od ciała – bo to, co dzieje się z Twoją fizyczną powłoką, ma ogromny wpływ na to, jak radzisz sobie w pracy. Często ignorujemy potrzeby naszego organizmu, dopóki ten nie wystawi nam rachunku (np. chorobą albo totalnym brakiem energii). Tymczasem badania w ostatnich latach dobitnie pokazują: zdrowy styl życia przekłada się na lepszą produktywność, mniejszą absencję i wyższą kreatywność w pracy. Przyjrzyjmy się kluczowym elementom: dieta, aktywność fizyczna, sen i regeneracja.

Dieta – jesteś tym, co jesz (również w godzinach 9-17)

Czy wiesz, że przerwa lunchowa może zadecydować o tym, czy awansujesz? Brzmi przesadnie, ale zastanówmy się: jeśli codziennie po południu łapie Cię „zjazd energetyczny”, oczy zamykają się nad klawiaturą, a mózg pracuje na zwolnionych obrotach – to prawdopodobnie kwestia diety. Wiele osób w pracy ratuje się kolejną kawą i ciastkiem z automatu, zamiast zadać sobie pytanie: co ja takiego zjadłem (albo czego nie zjadłem), że nie mam siły myśleć?

Badania potwierdzają to, co pewnie intuicyjnie czujesz: zdrowe odżywianie idzie w parze z wyższą produktywnością. W 2025 roku opublikowano badanie 210 pracowników biurowych, z którego jasno wynika: pracownicy, którzy odżywiają się zdrowo, mają wyższą wydajność pracy niż ci o ubogiej diecie. Ci pierwsi rzadziej odczuwają zmęczenie i stres w ciągu dnia – a to dlatego, że ich organizm dostaje potrzebne składniki odżywcze, by funkcjonować na pełnych obrotach. Wyobraź sobie swój mózg jak silnik – jeśli zalewasz go wysokooktanowym paliwem (wartościowe jedzenie), to pojedzie szybciej i dalej, niż na marnym oleju z frytek.

Co zatem robić? Zwróć uwagę na to, co jesz w pracy i przed pracą. Zamiast drożdżówki rano – owsianka z orzechami i owocami. Zamiast drugiej kawy o 15:00 – szklanka wody i przekąska białkowa (np. jogurt naturalny, garść migdałów). Unikaj ciężkich, tłustych obiadów w środku dnia – bo potem organizm całą energię da na trawienie i Ty najchętniej poszedłbyś spać pod biurkiem. Lepsze będą posiłki lekkie, ale sycące: sałatka z kurczakiem, ryż z warzywami i tofu, zupa krem plus pełnoziarnista kanapka – cokolwiek co zawiera białko, błonnik, zdrowe tłuszcze i węglowodany złożone, aby utrzymać stały poziom cukru we krwi.

Pamiętaj też o nawodnieniu. Nawet łagodne odwodnienie (rzędu 2% masy ciała) pogarsza funkcje poznawcze – czyli myślenie, pamięć, koncentrację. Miej zawsze przy sobie butelkę wody. Picie wody to taki prosty nawyk, a czyni cuda. Zamiast kolejnego espresso spróbuj najpierw wypić dwie szklanki wody – może mgła mózgowa minie.

Oczywiście, nikt nie mówi, że masz nagle zostać dietetycznym ortodoksem w biurze. Chodzi o świadomość i umiar. Dieta to paliwo dla Twojego sukcesu zawodowego – tankuj jakościowo, a pojedziesz dalej. Firmy zaczynają to rozumieć i wdrażają programy wsparcia zdrowego odżywiania (zdrowe przekąski, edukacja żywieniowa). Bo korzyść jest obopólna: pracownik w formie to produktywny pracownik. Jak ujął to jeden z raportów – firmy powinny promować zdrowe jedzenie, bo pracownicy o zdrowej diecie zgłaszali niższe zmęczenie i stres​.

Aktywność fizyczna – ruch napędza Twój mózg

„Sport to zdrowie” – truizm jakich mało, ale ile osób go ignoruje? Tymczasem regularna aktywność fizyczna jest jak doping (legalny!) dla Twojej kariery. Nie wierzysz? To posłuchaj: naukowcy przeprowadzili ciekawe badania z udziałem pracowników i stwierdzili, że fizyczna aktywność danego dnia przekłada się na poprawę samopoczucia i wydajności następnego dnia w pracy​. W badaniu z 2024 r. monitorowano pracowników dzień po dniu – i okazało się, że po dniu, w którym ćwiczyli (choćby krótko), następnego ranka mieli więcej pozytywnej energii, byli bardziej zaangażowani w obowiązki i lepiej wykonywali zarówno swoje główne zadania, jak i zachowania ekstra (np. pomaganie innym). Co więcej, ten efekt był szczególnie silny w dni, kiedy praca była bardzo wymagająca​. Innymi słowy: jeśli wiesz, że jutro czeka Cię ciężki dzień, najlepsze co możesz zrobić, to… iść dzisiaj pobiegać lub choćby porządnie pospacerować. Trening działa jak ładowanie baterii – łagodzi stres, dotlenia mózg, poprawia nastrój poprzez wyrzut endorfin, a to wszystko sprawia, że następnego dnia jesteś bardziej odporny na obciążenia i skupiony.

Nie musisz od razu katować się na siłowni 7 razy w tygodniu. Chodzi o regularność i umiarkowanie. Nawet 2–3 sesje ćwiczeń tygodniowo robią różnicę. Możesz wybrać co chcesz: szybki marsz, rower, pływanie, ćwiczenia w domu z YouTube. Kluczem jest ruszać się, podnieść tętno na minimum 20-30 minut. Wiele firm zauważyło, że pracownicy-sportowcy są bardziej efektywni, i zaczęło oferować np. karty sportowe lub organizować grupy biegowe. To nie tylko benefit – to inwestycja firmy w produktywność. Jak podaje Harvard Business Review, aktywność fizyczna poprawia wydajność pracy dzień po ćwiczeniach i generalnie wiąże się z lepszym zdrowiem​. A inny raport wykazał, że pracownicy ćwiczący regularnie mają wyższe zadowolenie z pracy i więcej energii niż ci nieaktywni​.

Zastanów się: ile razy odpuściłeś ćwiczenia, bo „musisz popracować nad projektem”? Być może popełniłeś błąd. Godzina ćwiczeń mogłaby sprawić, że kolejne dwie godziny pracy będziesz mieć dużo bardziej efektywne niż gdybyś ślęczał zmęczony nad klawiaturą bez przerwy. Czasem warto zrobić mniej, ale mądrzej – to dotyczy i pracy, i treningu.

I nie zapominajmy o małych ruchowych nawykach w ciągu dnia pracy: wstań od biurka co godzinę, porozciągaj się, przejdź po schodach zamiast windą. To drobiazgi, które poprawiają krążenie i dotlenienie mózgu. Możesz nawet zastosować zasadę „aktywny lunch” – po jedzeniu krótki spacer wokół biura zamiast kolejnej kawy. Wrócisz z czystszą głową i może przyjdzie Ci do niej rozwiązanie problemu, z którym walczyłeś od rana.

Sen i regeneracja – sekretna broń ludzi sukcesu

W świecie korporacyjnym jeszcze niedawno panowało przekonanie: „wyśpisz się po śmierci”, a chwalono się zarywaniem nocek nad projektem. Dziś wiemy, że to ślepa uliczka. Brak snu potrafi wykoleić Twoją karierę szybciej niż myślisz. Chroniczne niedosypianie obniża produktywność, kreatywność, zdolność podejmowania decyzji, a także – co ważne – hamuje awanse, choćby dlatego, że wiecznie zmęczony pracownik nie błyszczy na tle wypoczętych kolegów.

Naukowcy przebadali setki badań (tzw. meta-analizę) i stwierdzili jednoznacznie: niedobór snu to silny hamulcowy wydajności w pracy. Powoduje gorszy nastrój i motywację, spadek koncentracji i pamięci, a efektywnie odbija się to na niższej produktywności oraz problemach z wykonywaniem obowiązków​. Osoby niewyspane mają też większą skłonność do popełniania błędów i wypadków przy pracy​. Co więcej – co może Cię zaskoczyć – brak snu może nawet zahamować Twój rozwój kariery i satysfakcję z pracy​. Po prostu, kiedy jesteś permanentnie zmęczony, trudniej Ci angażować się w nowe wyzwania, mniej Ci się chce walczyć o awans i możesz utknąć w marazmie. Z kolei poprawa jakości snu prowadzi do lepszej pamięci, szybszego przyswajania wiedzy (czyli tego, co w rozwoju kariery kluczowe!)​. Nawet krótkie drzemki w ciągu dnia mają udowodniony pozytywny wpływ na wydajność pracy – wiele progresywnych firm pozwala pracownikom na tzw. „power nap” 15 minut po lunchu i widzą w tym same korzyści.

Ile zatem spać? Optymalnie 7-8 godzin dla większości dorosłych. To nie strata czasu, a konieczna regeneracja. Pomijając skrajne przypadki geniuszy, którzy twierdzą że śpią po 4 godziny (choć często potem okazuje się, że cierpią np. na choroby serca – bo organizm nie wytrzymuje takiej eksploatacji), większość ludzi po prostu potrzebuje snu. Jeśli masz z tym problem, traktuj higienę snu jako element swojej „strategii kariery”. Serio. Ustal sobie stałe pory snu, wywietrz sypialnię, ogranicz patrzenie w ekran na godzinę przed snem, zainwestuj w wygodny materac – to są inwestycje, które zwrócą się lepszą pracą i samopoczuciem następnego dnia.

Jeszcze jedna rzecz: odpoczynek to nie tylko sen nocny. To również urlopy i weekendy bez pracy. Osoby, które szybko się wypalają, to często te, które nigdy naprawdę nie wypoczywają. A wypalenie zawodowe to wróg kariery – gdy dopadnie, trudno o awans, raczej walczysz o przetrwanie. Dlatego paradoksalnie czasem, by przyspieszyć, musisz się zatrzymać. Weź urlop, kiedy czujesz się na skraju. Świat (ani firma) się nie zawali, a Ty wrócisz z nową energią i pomysłami. W krajach takich jak Japonia czy USA problem przepracowania jest ogromny i wiele korporacji wprowadza programy regeneracji dla pracowników, widząc że inaczej ludzie się im wykruszają lub pracują nieefektywnie.

W Finlandii czy Szwecji popularne są przerwy na relaks w ciągu dnia pracy (nawet drzemki czy medytacje) – bo wypoczęty pracownik pracuje wydajniej w 6 godzin niż zmęczony przez 10 godzin. To potwierdzają badania: pracownicy, którzy korzystają z przerw na regenerację (choćby krótkich) mają wyższe zadowolenie i niższe wypalenie. Nawet wsparcie społeczne w pracy pomaga się zregenerować – badanie z 2023 pokazało, że socjalne wsparcie zmniejszało wyczerpanie emocjonalne, częściowo poprzez ułatwianie odprężenia. A więc, drogi pracusiu, nie wstydź się odpoczywać – to element strategii sukcesu, nie lenistwo!

Podsumowując ten wątek: Twoje ciało jest narzędziem pracy tak samo jak laptop czy telefon. Jeśli o nie nie dbasz – zacznie się psuć, zacinać, zwalniać. Dobra dieta, ruch, sen i odpoczynek to fundament efektywności. Ludzie, którzy osiągają sukces, zwykle mają ten fundament opanowany. Nie dlatego, że mieli więcej czasu (24h/dobę ma każdy), ale dlatego, że świadomie nadają priorytet swojemu zdrowiu. A zdrowy pracownik to efektywny pracownik – co prędzej czy później zostaje wynagrodzone także w karierze.

Zdrowie psychiczne, emocje i relacje – psyche pod kontrolą

Mamy ciało, czas na psychikę. Nawet jeśli jesteś okazem zdrowia fizycznego, a mentalnie czujesz się jak w emocjonalnym rollercoasterze, to kariera może na tym cierpieć. Zdrowie psychiczne i dobre samopoczucie wpływają na koncentrację, kreatywność, zdolności interpersonalne – jednym słowem na wszystko, co przydaje się w pracy. Zajmijmy się więc tym, jak dbać o psychikę, by wspierała nas na drodze zawodowej, a nie rzucała kłody pod nogi.

Stres – cichy zabójca efektywności (i jak go okiełznać)

Stres w pracy to temat rzeka. Trochę stresu może motywować, ale przewlekły, nadmierny stres jest dewastujący – i dla zdrowia, i dla wydajności. Czy wiesz, że aż 3 na 5 pracowników twierdzi, że stres związany z pracą negatywnie wpływa na ich wydajność​? To dane z badań APA (American Psychological Association). Stres może objawiać się brakiem energii, trudnością w skupieniu, drażliwością – a wszystko to sprawia, że nie pracujesz na 100%. Jeśli trwa to długo, możesz popaść w wypalenie zawodowe – stan fizyczno-emocjonalnego wyczerpania, w którym praca staje się udręką.

Wypalenie jest niestety powszechne – różne sondaże wskazują, że od 25% do nawet 65% pracowników doświadcza objawów wypalenia w ciągu roku​. Wypalony pracownik jest mniej skłonny się angażować, brać na siebie nowe obowiązki czy wykazywać inicjatywę. Nic dziwnego, że jeśli chcesz awansować, musisz trzymać stres w ryzach, nim przerodzi się on w wypalenie.

Jak to zrobić? Po pierwsze, rozpoznaj symptomy u siebie. Czy częściej niż kiedyś czujesz cynizm, zobojętnienie w stosunku do pracy? Czy masz permanentne zmęczenie, nawet po weekendzie? Czy Twoja efektywność spadła, a błędy się mnożą? Jeśli tak – czas na regenerację i zmianę podejścia. W poprzednim rozdziale mówiliśmy o odpoczynku – to podstawa walki ze stresem.

Po drugie, stosuj techniki redukcji stresu na co dzień. Wiele osób sukcesu medytuje albo praktykuje uważność (mindfulness). Ok, może myślisz: „to nie dla mnie, nie będę siedzieć w lotosie i mruczeć om”. Wcale nie musisz. Mindfulness to po prostu bycie tu i teraz przez chwilę, skupienie się na oddechu i odpuszczenie galopujących myśli. Możesz zacząć od 5 minut dziennie. Badania pokazują, że trening uważności potrafi zwiększyć zaangażowanie w pracę i poczucie sensu. W jednym eksperymencie pracownicy, którzy przeszli 6-tygodniowy trening mindfulness, czuli większą sensowność swojej pracy i wiarę w kompetencje, a co za tym idzie – mocniej się angażowali i poprawili wyniki. Wygląda na to, że medytacja to nie tylko modny trend z Doliny Krzemowej, ale realne narzędzie poprawy funkcjonowania w pracy. Redukuje też poziom lęku i depresyjności, co wprost przekłada się na lepszą odporność na stresory.

Techniki oddechowe, relaksacyjne, hobby po pracy – wszystko, co pomaga Ci się odstresować, jest sprzymierzeńcem Twojej kariery. Tak, nawet granie na konsoli czy malowanie figurek, jeśli Cię to odpręża – to dobrze! Człowiek to nie robot i potrzebuje chwili wytchnienia, by potem ruszyć z pełną mocą. Więc nie miej wyrzutów, że „marnujesz czas” na swoje ulubione zajęcie – to ładuje Twoją psychikę pozytywną energią.

Po trzecie, szukaj wsparcia, nie tłum emocji w sobie. Masz prawo się czasem wkurzyć, zasmucić czy bać – ważne, by umieć to zdrowo rozładować i przepracować. Porozmawiaj z kimś zaufanym o tym, co Cię stresuje. Może kolega z innego działu miał podobnie i coś doradzi? Albo pogadaj z kimś bliskim po pracy. Czasami samo wyrzucenie z siebie napięcia przynosi ulgę i nową perspektywę.

I jeszcze jedno: jeśli czujesz, że stres Cię przytłacza, nie bój się skorzystać z pomocy profesjonalnej. Wizyty u psychologa czy terapeuty nie są powodem do wstydu – coraz więcej firm oferuje tzw. Employee Assistance Program, czyli poufne konsultacje psychologiczne dla pracowników. Z badań wynika, że słabe zdrowie psychiczne (np. depresja, lęk) przekłada się na utratę produktywności – pracownik może być niby obecny (presenteeism), ale pracuje na pół gwizdka. Lepiej temu zawczasu zaradzić, niż udawać twardziela, a w środku się rozsypywać.

Emocje pod kontrolą – inteligencja emocjonalna w praktyce

Wcześniej podkreśliliśmy rolę inteligencji emocjonalnej (EQ) jako cechy ludzi sukcesu. Teraz pytanie – jak ją rozwijać i stosować na co dzień w pracy? No i po co konkretnie, jeśli już mówimy o awansie?

Wyobraź sobie dwie sytuacje:

  1. Twój zespół nawalił, projekt nie został ukończony na czas, szef jest wściekły. Osoba A reaguje wybuchem – zaczyna zrzucać winę na innych, bronić się agresywnie, może nawet kogoś obrazi. Osoba B zachowuje spokój, przyznaje że sytuacja jest trudna, ale proponuje środki zaradcze, motywuje zespół by wyciągnąć wnioski i poprawić wynik następnym razem. Kto według Ciebie wyjdzie z tej opresji z twarzą i nadal będzie brany pod uwagę do awansu? Oczywiście osoba B, która wykazała się opanowaniem i dojrzałością – czyli właśnie inteligencją emocjonalną.
  2. Kolega dostaje awans, o który Ty też się starałeś. Osoba o niskiej EQ może zacząć go obmawiać, żywić urazę, demotywować się („skoro mnie pominęli, to mam to gdzieś”). Osoba o wysokiej EQ może poczuć ukłucie zazdrości (naturalne!), ale szybko zamienić je w motywację: pogratulować koledze szczerze, zapytać czego oczekują od niego na nowym stanowisku i co może od niego podpatrzeć. Jednocześnie taka osoba przeanalizuje, czego jej zabrakło i na czym popracować, by następnym razem to ona sięgnęła po awans – bez palenia mostów i chowania urazy.

Jak widzisz, opanowanie własnych emocji i empatyczne podejście do emocji innych to klucz do bycia postrzeganym jako lider. W praktyce rozwijanie EQ może oznaczać:

  • Samorefleksję – np. po trudnej sytuacji zadaj sobie pytanie: co czułem? dlaczego? jak mogę następnym razem zareagować inaczej? To ćwiczenie buduje samoświadomość emocjonalną.
  • Techniki regulacji emocji – np. w momencie gdy czujesz, że zalewa Cię złość, wprowadź prosty nawyk: trzy głębokie oddechy, policz do 5, powiedz sobie „okej, wkurzyłem się, ale zaraz coś z tym zrobię konstruktywnego”. Brzmi banalnie, ale takie stop-klatki pozwalają reakcji „emocja -> reakcja” dołożyć pośrodku element świadomego wyboru reakcji.
  • Empatię w komunikacji – ćwicz aktywne słuchanie (nie tylko czekanie aż druga osoba skończy, by powiedzieć swoje), staraj się wczuć w perspektywę kolegi czy klienta. Np. gdy ktoś przychodzi zdenerwowany, zamiast od razu się bronić, powiedz: „Widzę, że jesteś zdenerwowany, co Cię najbardziej martwi? Postarajmy się to rozwiązać.”. Taka odpowiedź rozbraja bombę emocji.
  • Asertywność z szacunkiem – inteligencja emocjonalna to nie bycie miłym za wszelką cenę. Chodzi raczej o wyrażanie swojego zdania czy sprzeciwu bez ataku i agresji. Np. zamiast „To głupi pomysł, nie zgadzam się”, osoba z wysoką EQ powie: „Mam inną opinię na ten temat, bo obawiam się że [tu powód]. Może wspólnie zastanowimy się nad kompromisem?” – efekt jest taki, że stawia granice, ale nie antagonizuje innych.

Badania meta-analityczne wykazały zresztą, że wysoka inteligencja emocjonalna wpływa korzystnie na adaptacyjność kariery i poczucie satysfakcji z niej​. Jest też skorelowana z lepszym radzeniem sobie ze stresem i większą odpornością, co już omawialiśmy. Co ważne, EQ można trenować – poprzez szkolenia, coaching, a nawet samodzielne praktyki, jak wspomniana medytacja czy analiza własnych reakcji. I warto to robić, bo jak wskazaliśmy wcześniej – przekłada się to realnie na $$ (według TalentSmart osoby z wysoką EQ zarabiają średnio znacząco więcej)​. Może więc zamiast kolejnego kursu Excela, czasem lepiej zrobić kurs radzenia sobie z emocjami w pracy?

Relacje i wsparcie – nikt nie awansuje w próżni

Człowiek jest istotą społeczną – nawet jeśli pracujesz zdalnie z laptopem, to i tak Twój awans zależy od innych ludzi: szefa, kolegów, klientów. Relacje, jakie budujesz, mogą Cię wynieść na szczyt albo ściągnąć w dół. Już mówiliśmy o networkingu i mentorskim wsparciu, a tu skupmy się ogólnie na wpływie zdrowych relacji na Twoją efektywność.

Przede wszystkim, posiadanie wokół siebie ludzi, na których możesz liczyć, chroni przed stresem i wypaleniem. W cytowanym wcześniej badaniu z 2023 r. stwierdzono, że pracownicy, którzy czuli silne wsparcie społeczne w pracy, mieli znacznie wyższą satysfakcję z pracy i niższy poziom emocjonalnego wyczerpania (wypalenia)​. Wsparcie działa jak amortyzator – kiedy masz gorszy dzień, kolega pocieszy żartem, szefowa zamiast Cię zjeść żywcem powie „wiem, że się starasz, wierzę że następnym razem się uda”. To nie tylko miłe – to strategicznie ważne dla utrzymania motywacji.

Dbaj więc o dobre relacje w zespole. Nie musisz się z każdym przyjaźnić, ale podstawowa życzliwość, szacunek i gotowość do współpracy to must-have. Unikaj niepotrzebnych konfliktów i dramatów. Jasne, nie zawsze jest różowo – konflikt bywa konstruktywny, jeśli chodzi o różnice merytoryczne. Ale trzymaj się zasady: krytykuj pomysły, nie ludzi. Jeśli coś Ci się nie podoba w pracy kolegi, skup się na faktach („Ten raport ma luki tu i tu”), a nie na personalnych wycieczkach („Bo ty zawsze coś sknocisz”). To buduje kulturę feedbacku, a nie wrogości.

Poza pracą też ważne są relacje. Rodzina, przyjaciele, bliscy – ich rola w Twojej karierze jest większa, niż myślisz. Jeśli masz wsparcie w domu, łatwiej zniesiesz stresy w biurze. Jeśli Twoi bliscy wierzą w Ciebie, podtrzymają Cię na duchu, kiedy zwątpisz w sens wysiłków o awans. Nawet czysto praktycznie – partner/partnerka może przejąć część obowiązków domowych, gdy Ty musisz się skupić na projekcie. Pamiętaj jednak o równowadze: nie poświęcaj relacji rodzinnych kompletnie dla pracy. Długofalowo, silne więzi osobiste dają Ci stabilność emocjonalną, grunt pod nogami, co pozwala odważniej działać zawodowo. Wiesz, że niezależnie od wyników w pracy, masz wartość jako człowiek dla swoich bliskich – to paradoksalnie daje zdrowy dystans i pewność siebie w pracy.

A co jeśli masz toksyczne otoczenie w pracy? To trudny temat. Jeśli trafisz na mobbingującego szefa czy złośliwy zespół – żadna higiena psychiczna Ci nie pomoże w pełni rozwinąć skrzydeł. Czasem najlepszą decyzją dla kariery jest zmiana otoczenia na zdrowsze. Są firmy o kulturze wspierającej i takie o kulturze „wyścigu szczurów”. W tych drugich nawet super zdolny człowiek może się wypalić i nie awansować, bo np. faworyzuje się układy i nikt nikomu nie pomoże. Dlatego miej oczy otwarte – inwestuj energię tam, gdzie ludzie Cię wspierają, a nie podcinają skrzydła.

Na szczęście trend jest taki, że pracodawcy coraz bardziej cenią „umiejętność współpracy” i tworzą środowiska sprzyjające dobrostanowi. Bo to im się opłaca – zgrane zespoły osiągają lepsze wyniki. Ktoś kiedyś powiedział: „Chcesz iść szybko – idź sam. Chcesz dojść daleko – idź w grupie.” Awans to maraton, nie sprint (jak słusznie zauważyła prof. Bol: „Kariera to maraton, nie sprint. Nie próbuj przebiec jej na raz”). W tym maratonie towarzystwo dobrych ludzi pomoże Ci utrzymać tempo i nie paść po drodze.

Duchowość i poczucie sensu – wewnętrzna siła napędowa kariery

Dochodzi do głosu trzeci filar – duchowość. Nie chodzi tu bynajmniej o religijność wprost (choć dla niektórych może i to), ale raczej o poczucie głębszego sensu, wartości i spójności wewnętrznej. Ktoś mógłby zapytać: „A co ma duchowość do awansu? Przecież to twardy, konkurencyjny świat, tu medytacja mi nie da podwyżki…”. Otóż może nie bezpośrednio, ale pośrednio już tak. Coraz więcej badań w obszarze tzw. workplace spirituality (duchowości w miejscu pracy) pokazuje, że pracownicy czujący większy sens w swojej pracy mają lepszą motywację, satysfakcję i morale, co przekłada się na produktywność. Firmy, które dbają o pewne duchowe potrzeby (jak poczucie wspólnoty czy wartości), mają bardziej zaangażowanych ludzi.

Poczucie celu i misji – Twoje „dlaczego”

Zastanów się: dlaczego chcesz awansować? Dla pieniędzy? Prestiżu? Ciekawszych zadań? A może dlatego, że czujesz, iż masz coś ważnego do zrobienia, większy potencjał do realizacji? Znalezienie własnego „dlaczego” – głębokiego powodu, który Cię napędza – to element duchowości w pracy. Ci, którzy mają silne poczucie misji, często są bardziej zdeterminowani i odporni. Pracują nie tylko dla premii, ale bo wierzą w wartość tego, co robią. Jeśli Twoja praca zbiega się z Twoimi wartościami, to masz prawdziwe szczęście. Jeśli nie – warto poszukać sensu choćby w węższym zakresie: może Twoją misją jest zapewnić rodzinie lepszy byt, albo stać się ekspertem w dziedzinie, która może pomagać innym?

Badania nad meaningful work (pracą dającą poczucie sensu) pokazują, że istotnie zwiększa ona zaangażowanie pracownika​. Kiedy czujesz, że to co robisz, ma znaczenie – wkładasz w to serce. A ludzie z pasją są zauważani i doceniani. W firmach często awansują ci, którzy promieniują entuzjazmem i przekonaniem do swojej pracy – pociągają innych za sobą, są motorem zmian. Tak rodzą się liderzy z prawdziwego zdarzenia.

Jeśli czujesz czasem brak sensu („po co ja właściwie klepię te raporty?”), spróbuj połączyć kropki: kto korzysta z Twojej pracy? Może Twoja analiza pomaga podjąć decyzję, która usprawni usługi dla klientów? Może Twój kod w aplikacji upraszcza ludziom życie? Znajdź ostatecznego „beneficjenta” i przypomnij sobie, że Twoja praca komuś służy. A jeśli naprawdę nie służy niczemu sensownemu – to sygnał, by poszukać takiej roli, gdzie poczujesz, że ma to wartość. Niektórzy zmieniają branżę po latach właśnie dlatego, że chcą robić coś bardziej znaczącego. I często dopiero wtedy rozkwitają.

Wartości i etyka – kręgosłup, który daje siłę

Duchowość to także życie w zgodzie ze swoimi wartościami. Człowiek, który postępuje wbrew sobie (np. sprzedawca wciskający klientom lipny towar, choć ceni uczciwość), będzie wewnętrznie rozdarty i zestresowany, co odbije się na jego wynikach i zdrowiu. Natomiast jeśli Twoja praca i sposób działania współgra z Twoim kręgosłupem moralnym, masz poczucie wewnętrznej spójności, które daje Ci spokój i pewność siebie.

Weźmy przykład: wysoce etyczna osoba zostaje menedżerem. Jeśli firma wyznaje podobne wartości (np. fair play wobec klientów, dbałość o pracowników), taka osoba będzie kwitnąć – bo czuje, że robi dobrą robotę w dobry sposób. Jej zespół to widzi, ufa jej. Jeśli jednak od takiego menedżera wymaga się cynicznych zagrywek, po trupach do celu – może on albo stracić zapał, albo… swoje wartości. W obu wypadkach to zła droga. W pierwszym – wypalenie, w drugim – stanie się kimś, kim gardzi, co finalnie też rozwala psychikę (nie mówiąc o relacjach, bo kto polubi nieetycznego szefa).

Trzymanie się swoich wartości daje Ci reputację osoby godnej zaufania i szacunku. Może to nie przynosi natychmiastowych nagród (czasem wręcz przeciwnie, „kombinator” może chwilowo Cię wyprzedzić), ale na dłuższą metę firmy chcą w górze ludzi o solidnym morale. Nawet w cynicznych korporacjach już zrozumiano po doświadczeniach różnych skandali, że etyka się opłaca – bo buduje markę, zapobiega kosztownym porażkom i przyciąga lojalnych klientów. Więc człowiek, który jest ucieleśnieniem firmowych wartości, prędzej doczeka się awansu do roli modelowej.

Z duchowością w pracy wiąże się pojęcie „flow” – stanu uskrzydlenia w działaniu, kiedy jesteś całkowicie pochłonięty tym co robisz. To też forma duchowego doświadczenia – tracisz poczucie czasu, czujesz się częścią czegoś większego. Zwykle doświadczamy flow, gdy zadanie jest wymagające, ale nasze umiejętności wystarczają, by mu podołać, i robimy coś, co nas osobiście pociąga. Dążenie do tego, by w pracy jak najczęściej czuć flow, to dobry cel duchowy – bo wtedy Twoja praca staje się jak pasja, i wyniki idą w górę. Gdy jesteś w flow, świecisz przykładem – ludzie widzą Twój zapał. Taki pracownik to skarb dla firmy.

Praktyki duchowe i rozwojowe – medytacja, wdzięczność, altruizm

No dobrze, zejdźmy trochę z obłoków idei na ziemię praktyki. Co konkretnie możesz robić, by wzmocnić się „duchowo” na co dzień?

Medytacja i mindfulness – już wspomniane, ale warte powtórzenia. Regularna medytacja (choćby 10 min dziennie) uczy umysłu koncentracji, redukuje gonitwę myśli, poprawia zdolność zarządzania emocjami. Wiele korporacji (Google, SAP, Goldman Sachs) ma programy mindfulness dla pracowników. Rezultaty? Mniej stresu, lepsza współpraca, wyższa kreatywność. W badaniach odnotowano też, że medytujący pracownicy są bardziej kreatywni i elastyczni poznawczo – co przekłada się na lepsze rozwiązywanie problemów​.

Praktykowanie wdzięczności – może brzmi to miękko, ale prowadzenie dziennika wdzięczności (zapisywanie codziennie 3 rzeczy, za które jesteś wdzięczny) ma udowodnione efekty psychologiczne: zwiększa poziom optymizmu, obniża stres i objawy depresyjne. W kontekście pracy, osoba praktykująca wdzięczność może bardziej doceniać pozytywne aspekty swojej pracy, zamiast skupiać się wyłącznie na negatywach. To buduje lepszy nastrój, a ludzie generalnie wolą pracować i awansować optymistów niż wiecznych malkontentów. Co więcej, jedno z badań wskazało, że wdzięczność sprzyja większej odporności w karierze – bo pomaga przekierować uwagę na możliwości rozwoju zamiast rozpamiętywania porażek​.

Altruizm i pomaganie innym – duchowość często wiąże się z potrzebą czynienia dobra. W miejscu pracy altruizm może przejawiać się chociażby mentoringiem młodszych stażem (wracamy do roli mentora) czy wsparciem kolegi, który ma trudniejszy okres. Takie postawy przynoszą satysfakcję wewnętrzną, ale również zewnętrzne uznanie. Ktoś, kto chętnie dzieli się wiedzą i pomaga innym, zwykle budzi sympatię i szacunek. A gdy pojawia się opcja awansu, ludzie często kibicują właśnie takim osobom (nawet szefowie dostrzegają, że ktoś jest „team player” z prawdziwego zdarzenia). Badania mówią nawet o pozytywnym „efekcie rippla” – że duchowo zorientowany pracownik, który widzi sens w pomocy innym, potrafi podnosić morale całego zespołu (to już wyższa szkoła jazdy, ale warto o tym wiedzieć).

Zachowanie równowagi i pokory – aspekt duchowy to także umiejętność zdrowego dystansu do ego. Osoby pnące się po szczeblach, które pozostają pokorne i skupione na pracy, a nie na byciu podziwianym, często zdobywają większe uznanie długofalowo. Wszyscy znamy przykłady ludzi, którym sodówka uderzyła do głowy po awansie – i szybko przez to spadli. Ci prawdziwie wielcy zachowują skromność i ciągłą chęć uczenia się od innych, mimo sukcesów. To też przejaw pewnej duchowej dojrzałości – świadomości, że zawsze można być lepszym i że sukces zobowiązuje, a nie tylko nadyma ego.

Na koniec tej sekcji: czy firmy dostrzegają rolę duchowości? Coraz bardziej tak. Pojawiają się szkolenia z „intelligence spirituelle” (inteligencji duchowej), programy well-being integrujące ciało i umysł. Nawet usługi łączące pomoc psychologiczną i fizyczną stają się popularne (zaraz o tym więcej). Bo człowiek spełniony wewnętrznie to człowiek zmotywowany i zaangażowany. Kiedy czujesz sens, żaden poniedziałek Cię nie pokona.

Holistyczne podejście w praktyce – ciało, dusza i umysł razem. Przykład Total Medic i nie tylko

Rozmawialiśmy osobno o ciele, psychice i duchowości, ale prawdziwą moc daje połączenie tych obszarów w spójną całość. Holistyczne podejście zakłada, że nie da się oddzielić ciała od umysłu, a umysłu od ducha. Jeśli jedno kuleje, inne też odczują tego skutki. Dlatego, chcąc w pełni rozwinąć skrzydła zawodowo, warto zadbać o siebie kompleksowo.

Na świecie i w Polsce zaczynają się pojawiać inicjatywy wspierające ludzi właśnie w takim całościowym rozwoju. Przykładem jest polska usługa Total Medic – reklamująca się jako pierwsze miejsce łączące dietetykę, psychologię i diagnostykę w jeden plan. Ich założenie brzmi znajomo: „Wierzymy, że harmonia ciała i psychiki to klucz do sukcesu”totalmedic.pl. W praktyce pacjent w Total Medic otrzymuje opiekę dietetyka oraz psychologa jednocześnie, tak aby rozwiązywać zarówno problemy zdrowotne ciała, jak i np. emocjonalne przyczyny złych nawyków żywieniowych. To ciekawe podejście pokazuje szerszy trend: łączenie różnych dziedzin, by wzmocnić człowieka na wielu frontach jednocześnie.

Oczywiście, nas tu interesuje aspekt zawodowy – jak to się ma do awansu? Otóż firmy też zauważają, że pracownik to nie trybik, któremu tylko instrukcje dokręcimy i będzie działał. Coraz popularniejsze stają się programy wellness dla pracowników: oferujące dostęp do dietetyków, zajęć jogi, porad finansowych, a nawet warsztatów z medytacji. Cel jest jasny – silna, zdrowa, świadoma siebie osoba będzie lepszym liderem, lepszym ekspertem, lepszym pracownikiem.

Taki holizm to nie „ezoteryka” a pragmatyzm. Przykład: pracownik ma problemy z bezsennością i ciągłym zmęczeniem. Tradycyjnie, firma powie: idź do lekarza, weź leki i wróć do roboty. Holistycznie – firma może zaproponować kompleks: konsultację lekarską (czy to nie tarczyca? anemia?), warsztat z zarządzania stresem (bo może spać nie daje gonitwa myśli) i plan aktywności fizycznej (bo ruch poprawia sen). Takie całościowe podejście zwiększa szansę, że pracownik dojdzie do formy i znów będzie w pełni efektywny.

Inny przykład: utalentowany specjalista zaczyna mieć spadki motywacji, bo nie widzi sensu w swoich zadaniach. Zamiast czekać, aż złoży wypowiedzenie, mądra organizacja zaoferuje mu np. coaching kariery – pogłębioną rozmowę o jego celach, wartościach, może przeniesienie go do projektu bardziej zgodnego z pasjami. W ten sposób opiekują się „duszą” pracownika, a nie tylko ciałem. Bo wiedzą, że jeśli odzyska on poczucie misji, to rozwinie skrzydła (ku obopólnemu pożytkowi).

A co Ty sam możesz zrobić, by zastosować holistyczne podejście do siebie? Złóżmy wszystkie elementy, o których mówiliśmy, w jedną układankę:

  • Rutyna fizyczna: Zdrowe posiłki, regularny ruch, odpowiedni sen. Traktuj to jak fundament każdego dnia. Możesz nawet z tego zrobić coś na kształt rytuału: poranny rozruch (krótka gimnastyka, spacer z psem, cokolwiek Ci pasuje), solidne śniadanie. W pracy – spacer w przerwie, szklanka wody co godzinę. Wieczorem – relaks bez ekranów przed snem.
  • Rutyna mentalna: Sprawdź swój „higieniczny alfabet” psychiki. A jak „antystresowe rytuały” – czy masz jakiś wieczorny sposób na odpuszczenie myśli o pracy (np. spisanie planu na jutro, by głowa już tego nie miele)? B jak „buddy” – czy masz z kim pogadać, gdy Ci ciężko? C jak „celebracja” – czy doceniasz swoje małe sukcesy (to buduje pozytywne nastawienie)?… Można tak tworzyć swoje własne zestawy dbania o psyche. Najważniejsze: nie zostawiaj stresu samemu sobie, aktywnie się nim zajmuj.
  • Rutyna duchowa: Znajdź codziennie moment na coś, co karmi Twojego ducha. To może być 10 minut medytacji, modlitwa jeśli jesteś religijny, czytanie inspirującej książki, prowadzenie dziennika refleksji. Nie musi to być nic wielkiego – chodzi o bycie przez chwilę sam na sam ze sobą, ze swoim wnętrzem. Zadanie sobie pytania: czy idę w kierunku, w którym chcę? co czuję? za co jestem wdzięczny? Taki kontakt ze sobą pomaga uniknąć pułapki „biegnę, biegnę… tylko dokąd i po co?”.

Holistyczne podejście oznacza też elastyczność – że czasem priorytet dajesz ciału (bo np. choroba, więc psychicznie odpuszczasz ambicje na moment i leczysz się), kiedy indziej duchowi (np. czujesz się zagubiony, więc bierzesz dzień urlopu na rekolekcje albo warsztat rozwojowy). Słuchaj siebie całościowo. Sukces zawodowy to maraton – nie dobiegniesz do mety z kontuzją nogi ani z depresją ani z poczuciem, że to nie Twoja trasa. Musisz mieć i sprawne „nogi” (ciało), i zapał (psychika), i kompas (duch – poczucie celu).

Jeżeli czujesz, że sam nie ogarniasz, poszukaj miejsc czy specjalistów, którzy pomogą spojrzeć szeroko. Może dietetyk-sportowiec ustawi Ci dietę podnoszącą energię i zaproponuje plan treningowy, psycholog pomoże uporać się z lękiem przed porażką, a mentor duchowy (niekoniecznie ksiądz, może być doświadczony coach) zada pytania, które naprowadzą Cię na Twój głęboki cel. To nie są fanaberie – to inwestycje w Twoje najważniejsze narzędzie pracy: samego siebie.

Na marginesie warto dodać: firmy jak Total Medic to znak, że ludzie szukają kompleksowego wsparcia. Łączenie ciała i duszy w kontekście zdrowia staje się popularne, bo oddzielne traktowanie często nie działa w pełni. Przykładowo, ktoś latami walczył z otyłością – dietetycy rozpisywali diety cud, ale ignorowali psychologiczne podłoże (np. zajadanie stresu, problemy emocjonalne). Holistyczne podejście mówi: trzeba jednocześnie zmienić nawyki żywieniowe i przepracować np. relację z jedzeniem jako pocieszycielem duszy. Tylko wtedy przyjdzie trwały efekt. Analogicznie, w rozwoju zawodowym – możesz robić kurs za kursem (rozwój umysłu), ale jak nie zadbasz o zdrowie (ciało) i motywację (duch), to możesz nie wykorzystać tej wiedzy. Albo odwrotnie – możesz mieć wielkie idee (duch), ale bez umiejętności i dyscypliny (umysł) nic z nich nie wyjdzie.

Holizm to ostatecznie świadomość, że wszystko jest ze sobą połączone. Gdy następnym razem będziesz zdenerwowany projektem, zamiast katować się dodatkowo, idź na siłownię – pomożesz i ciału (rozładujesz napięcie), i głowie (endorfiny dadzą Ci lepszy nastrój), i duchowi (poczujesz sprawczość, że coś zrobiłeś dla siebie). A potem wrócisz do projektu ze świeżą energią i głową pełną pomysłów. Tak to działa!

Zakończenie: Twoja droga do sukcesu – zbalansowana i świadoma

Dobiegliśmy do końca naszego maratonu przez zagadnienia awansu, ciała, psychiki i duchowości. Czas na małe podsumowanie i autorefleksję.

Przede wszystkim, mam nadzieję, że przekonaliśmy Cię, iż sukces zawodowy rodzi się na skrzyżowaniu wielu ścieżek. Nie wystarczy tyranie po godzinach ani wybitny talent sam w sobie. Liczy się cały człowiek – jego umiejętności, nawyki, zdrowie, nastawienie, relacje i wartości. To dobra wiadomość, bo oznacza, że masz wiele dźwigni, którymi możesz podnosić siebie w drodze na szczyt. Nie jesteś skazany na łaskę przypadku czy wrodzone predyspozycje – nad każdym z tych obszarów możesz pracować.

Poznałeś profil ludzi sukcesu: pracowitość, proaktywność, inteligencja emocjonalna, wytrwałość, ciągła nauka i dbanie o siebie. Dowiedziałeś się, jakie codzienne praktyki Cię do nich przybliżą – przejmowanie inicjatywy, mądre wybieranie zadań, stały rozwój, networking, budowanie marki osobistej. Wiesz, w co inwestować zasoby: czas w naukę i kluczowe projekty, pieniądze w rozwój i zdrowie, uwagę w jakość i relacje.

Zgłębiliśmy wpływ stylu życia: zdrowa dieta to paliwo dla Twojego mózgu, aktywność fizyczna to turbo-doładowanie produktywności, sen i regeneracja to fundament by nie runąć po drodze. Zrozumiałeś, że psyche musi być Twoim sprzymierzeńcem, nie wrogiem: radzenie sobie ze stresem, rozwijanie inteligencji emocjonalnej, korzystanie ze wsparcia – to wszystko chroni Cię przed wypaleniem i pozwala zachować motywację. I wreszcie, odkryliśmy, że duchowość – poczucie sensu, wartości, wewnętrzna spójność – daje Ci przewagę w postaci głębokiej motywacji i odporności na przeciwności. Bo gdy wiesz po co coś robisz i że robisz to w zgodzie ze sobą, żadna burza Cię łatwo nie wywróci.

Co z tego wszystkiego wynika dla Ciebie tu i teraz? Możesz potraktować ten artykuł jak dużą pigułę wiedzy (oby strawną!) i… pójść dalej jak szedłeś. Ale możesz też – do czego Cię zachęcam – zatrzymać się na chwilę i zrobić plan. Plan swojego holistycznego rozwoju. Weź kartkę i zapisz, co chcesz poprawić w każdej sferze:

  • Ciało: może zaczniesz od regularnych spacerów trzy razy w tygodniu? Albo od wyrzucenia słodzonych napojów z diety?
  • Psychika: może zapiszesz się wreszcie na tę sesję z coachem czy terapeutą, o której myślisz od miesięcy, by przepracować pewne blokady? Albo wprowadzisz nawyk krótkiej medytacji rano?
  • Kariera (umysł): wybierz jedną umiejętność, którą rozwiniesz w najbliższym kwartale – np. podszlifujesz angielski lub nauczysz się zaawansowanych funkcji Excela. Albo poszukasz mentora w swojej firmie i poprosisz o mentoring.
  • Relacje: postanów, że np. zaczniesz co najmniej raz na dwa tygodnie iść na lunch z kimś z pracy, z kim zwykle nie rozmawiasz dużo, by budować sieć kontaktów. Albo że poświęcisz więcej jakościowego czasu rodzinie, by mieć lepszy balans (szczęśliwy dom to też lepsza koncentracja w biurze).
  • Duch: może wrócisz do dawnego hobby, które dodawało Ci energii twórczej? Albo zaczniesz czytać inspirujące biografie ludzi, których podziwiasz, by czerpać duchową inspirację? Znajdź coś, co daje Ci poczucie łączności z czymś większym – czy to sztuka, natura, wiara czy pomaganie innym.

Brzmi jak dużo zmian? Nie trzeba wszystkiego naraz. Metoda małych kroków tutaj świetnie działa – w końcu to maraton. Wprowadzaj jedną nowość na tydzień czy miesiąc. Monitoruj, jak się czujesz i jakie widzisz efekty. Może za pół roku zdziwisz się: „Wow, kiedyś byłem ciągle zmęczony i marudny, a teraz mam energię i zapał jak nigdy”. A może i awans sam do Ciebie przyjdzie – bo otoczenie zobaczy przemianę.

Pamiętaj też, że droga do sukcesu nie jest liniowa. Mogą zdarzyć się potknięcia: choroba, gorszy okres psychiczny, sytuacja rodzinna wyhamuje Twój bieg. Holistyczne podejście uczy akceptacji tych cykli. Gdy ciało słabnie – zaopiekuj się nim, zwolnij. Gdy motywacja spada – poszukaj przyczyny w duchu (czy nie straciłeś z oczu celu?). Gdy czujesz się samotny z problemami – otwórz się na ludzi, sięgnij po wsparcie (to nie oznaka słabości, a mądrości). Bądź dla siebie wyrozumiały i traktuj rozwój jak podróż, nie jednorazowy wyczyn.

Na koniec wróćmy do obrazu tego kolegi z początku – tego, który „z łatwością awansuje”. Być może miał on swój ukryty holistyczny schemat działania: wstawał wcześnie na jogging, zawsze tryskał energią na spotkaniach, po pracy kończył drugi kierunek studiów z pasją, a w weekendy udzielał się charytatywnie, co dawało mu poczucie misji. Może nawet nie wiesz, jak wiele robił poza biurem, by w biurze błyszczeć. Ty już wiesz, co robić, by stać się taką osobą – pełną energii, kompetentną i zrównoważoną. Taki pracownik to skarb – i z pewnością kandydat na awans.

Awans, rzecz jasna, nie jest celem samym w sobie – to raczej efekt uboczny stawania się lepszą wersją siebie. Skup się na tym drugim, a pierwszy przyjdzie we właściwym czasie. I pamiętaj słowa: „Sukces to suma niewielkich wysiłków powtarzanych dzień po dniu”. Teraz wiesz już, jakie wysiłki podejmować i w jakich obszarach. Powodzenia na Twojej ścieżce – fizycznej, psychicznej i duchowej – ku zawodowemu spełnieniu!

Źródła

  • The science of promotions: A Tulane researcher gives expert insight – Jill Dorje (Tulane University News, 2022).
  • Employee Proactive Personality and Career Growth – Guimei Ma et al. (International Journal of Environmental Research and Public Health, 2024).
  • Why You Need Emotional Intelligence To Succeed – Travis Bradberry (TalentSmart, 2015).
  • This Person’s Help Will Make You 5 Times More Likely to Get Promoted – Peter Economy (Inc.com, 2017).
  • The relationship of a healthy diet with the level of productivity among office workers – Devin Mahendika et al. (Oshada Jurnal Kesehatan, 2025).
  • A daily exercise prescription when work gets tough – Yolanda N. Li et al. (Journal of Occupational Health Psychology, 2024).
  • How Much Is Bad Sleep Hurting Your Career? – Tomas Chamorro-Premuzic (Harvard Business Review, 2020).
  • The Role of Mental Health on Workplace Productivity: A Critical Review of the Literature – Claire de Oliveira et al. (Applied Health Economics and Health Policy, 2023).
  • Work and Well-Being Survey – American Psychological Association (APA, 2021).
  • Social Support and Its Impact on Job Satisfaction and Emotional Exhaustion – Pablo Garmendia et al. (IJERPH, 2023).
  • From mindfulness to work engagement – Liang Chen et al. (Frontiers in Psychology, 2022).
  • Total Medic – holistyczne podejście (ciało & psychika) – zespół Total Medic (materiały firmowe, 2025).

FAQ:

Q: Jak mogę awansować w pracy?

A: Aby awansować w pracy, warto wyznaczyć sobie cele, rozwijać umiejętności oraz komunikować swoje osiągnięcia do szefa i przełożonego. Dobrym krokiem jest także uczestnictwo w szkoleniach oraz projektach, które mogą zademonstrować twoje zdolności.

Q: Jakie są najlepsze sposoby na zdobycie awansu w mojej firmie?

A: Najlepsze sposoby na zdobycie awansu obejmują aktywne poszukiwanie możliwości awansu, budowanie relacji z kierownictwem oraz udowodnienie swojej wartości poprzez wysoką jakość wykonywanej pracy.

Q: Jak długo muszę pracować, aby otrzymać awans?

A: Czas, który musisz spędzić w firmie, aby otrzymać awans, zależy od polityki firmy oraz twojego stażu pracy. Ważne jest, aby regularnie komunikować swoje aspiracje z szefem oraz wykazywać chęć do nauki i rozwoju.

Q: Czy powinienem prosić o podwyżkę, gdy chcę uzyskać awans?

A: Tak, prośba o podwyżkę może być częścią rozmowy o awansie. Ważne jest, aby przedstawić konkretne argumenty, dlaczego zasługujesz na wyższe wynagrodzenie oraz jakie wartości wniesiesz na lepszym stanowisku.

Q: Jakie umiejętności są kluczowe, aby awansować w pracy?

A: Kluczowe umiejętności to umiejętności komunikacyjne, zdolności przywódcze oraz umiejętność zarządzania projektami (project management). Warto także rozwijać kompetencje techniczne związane z twoją branżą oraz umiejętność pracy w zespole.

Q: Jak mogę udowodnić szefowi, że zasługuję na awans?

A: Możesz udowodnić szefowi, że zasługujesz na awans, prezentując swoje osiągnięcia oraz wyniki pracy. Przygotuj konkretne przykłady projektów, które zakończyły się sukcesem, oraz wskaźniki, które pokazują twoją wartość dla firmy.

Q: Czy szybki awans w pracy jest możliwy?

A: Szybki awans w pracy jest możliwy, ale wymaga wyjątkowej determinacji oraz gotowości do wychodzenia ze strefy komfortu. Regularne wyznaczanie sobie celów, rozwijanie umiejętności oraz wykazywanie inicjatywy mogą przyspieszyć proces awansu.

Q: Jakie są najczęstsze błędy podczas rozmowy o awansie?

A: Najczęstsze błędy to brak przygotowania, niekonkretne argumenty oraz nieodpowiedni czas na rozmowę. Ważne jest, aby przed rozmową zebrać dane o swoich osiągnięciach oraz zrozumieć politykę firmy dotyczącą awansów i podwyżek.

Q: Jakie są możliwości awansu w różnych branżach?

A: Możliwości awansu różnią się w zależności od branży. W niektórych sektorach, jak technologia czy finanse, istnieje wiele ścieżek kariery, podczas gdy w innych branżach awans może być bardziej ograniczony. Ważne jest, aby znać rynek pracy i rozwijać umiejętności, które są poszukiwane w danej branży.

Udostępnij ten post: