Jak osiągnąć sukces w życiu i biznesie?

Jak osiągnąć szeroko pojęty sukces? Przeczytaj jeśli chcesz osiągnąć sukces w życiu i biznesie.

Czy istnieje uniwersalna recepta na sukces? To pytanie dręczy filozofów, psychologów i ambitnych „zjadaczy chleba” od pokoleń. Sukces można definiować na wiele sposobów – jako spektakularną karierę i finansową wolność albo jako szczęście rodzinne, zdrowie i wewnętrzny spokój. Coraz częściej dochodzimy jednak do wniosku, że prawdziwy, trwały sukces wymaga równowagi między życiem zawodowym a osobistym. W poniższym artykule, opartym na aktualnych badaniach naukowych i źródłach akademickich, przyglądamy się trzem kluczowym obszarom sukcesu: (1) sukcesowi zawodowemu i finansowemu, (2) sukcesowi osobistemu (zdrowie, relacje, dobrostan psychiczny i duchowy) oraz (3) integracji obu tych sfer w spójną, holistyczną całość.

Będzie to rozmowa – profesjonalna, lecz prowadzona ludzkim językiem, z nutą ironii i potocznych zwrotów. Zastanowimy się wspólnie: co naprawdę wyróżnia ludzi sukcesu? Jakie mają nawyki, przekonania, styl życia? Czy maratońska praca po nocach faktycznie popłaca, czy raczej prowadzi do wypalenia? Czy mindfulness to tylko moda, czy realne narzędzie rozwoju? Każdą część zakończymy konkretną listą praktycznych zaleceń – bo teoria teorią, ale na koniec dnia liczy się to, co robimy na co dzień.

Zapnij pasy (albo rozsiądź się wygodnie z kubkiem kawy) i zanurzmy się w świat badań nad sukcesem. Być może okaże się, że sekret wcale nie jest tak tajemniczy, jak myślimy.

I. Sukces zawodowy i finansowy

Mindset: myślenie na ścieżce sukcesu

Pierwszym przystankiem w podróży do sukcesu zawodowego jest nasze nastawienie – sposób myślenia o własnych możliwościach, porażkach i wyzwaniach. Badania psycholog Carol Dweck nad tzw. mindsetem (nastawieniem) pokazują, że ludzie sukcesu częściej przyjmują nastawienie na rozwój (ang. growth mindset) zamiast nastawienia na trwałość​. Co to oznacza w praktyce? Osoby o nastawieniu na rozwój wierzą, że inteligencję, talent i umiejętności można doskonalić – poprzez wysiłek, naukę i wytrwałość. Dzięki temu mają „wrodzony głód” wiedzy, chętniej podejmują trudne wyzwania i nie zrażają się porażkami, traktując je jako lekcje na przyszłość. Z kolei osoby o nastawieniu na stałość zakładają, że albo „się ma” pewne zdolności, albo nie – przez co częściej unikają wyzwań, boją się błędów i stoją w miejscu.

Brzmi logicznie? To nie tylko teoria. Wiele eksperymentów potwierdza, że wiara we własną zdolność rozwoju realnie przekłada się na wyniki. Uczniowie z growth mindset osiągają lepsze oceny, bo bardziej przykładają się do nauki (wierząc, że to ma sens), a pracownicy z takim podejściem częściej szukają feedbacku i rozwoju, co owocuje szybszymi awansami​. Co więcej, globalny eksperyment edukacyjny z udziałem ponad 160 tysięcy uczniów pokazał, że nawet krótkie szkolenie z nastawienia na rozwój poprawiło ich wyniki – zwłaszcza u tych, którzy wcześniej mieli trudności​. W świecie zawodowym podobne zależności również są obserwowane. Osoby, które wierzą, że mogą nauczyć się nowych kompetencji, chętniej wychodzą poza swoją strefę komfortu – np. biorą na siebie wymagające projekty „na wyrost”, idą na dodatkowe szkolenia, przyjmują konstruktywną krytykę zamiast się obrażać. To z czasem procentuje.

Drugim bliskim elementem mentalnej układanki jest wytrwałość, znana w psychologii jako grit. Angela Duckworth, psycholog z Uniwersytetu w Pensylwanii, latami badała, czemu niektóre osoby osiągają więcej niż inne przy podobnym talencie. Okazało się, że klucz tkwi w połączeniu pasji i wytrwałości w dążeniu do długoterminowych celów – czyli właśnie w grit. Duckworth opisuje osobę z wysokim grit tak: „podchodzi do realizacji swoich zamierzeń jak do maratonu; jego przewagą jest wytrzymałość”.​ Empiryczne dowody? Proszę bardzo. W grupie studentów prestiżowej uczelni ci o najwyższej wytrwałości mieli najlepsze średnie ocen – wyższe niż studenci bardziej inteligentni, ale mniej zdeterminowani​. Innymi słowy, ci „geniusze”, którym brakowało wytrwałości, przegrywali z tymi „przeciętnymi”, którzy jednak pracowali z uporem każdego dnia. W akademii wojskowej West Point wynik testu wytrwałości okazał się lepszym prognostykiem ukończenia morderczego treningu niż IQ, zdolności przywódcze czy kondycja fizyczna​. Podobnie w słynnym konkursie literowania (Spelling Bee) w USA – najbardziej wytrwali uczestnicy zachodzili najdalej, bo więcej trenowali, niezrażeni porażkami​.

Jaki z tego wniosek? Talent i inteligencja to nie wszystko. „Pracuj mądrze, a nie ciężko” – głosi popularne motto, ale badania sugerują, że żeby zajść naprawdę daleko, trzeba pracować mądrze i wytrwale. Sukces zawodowy przypomina raczej bieg maratoński niż sprint – liczy się umiejętność utrzymania tempa, nawet gdy opadnie pierwszy entuzjazm. Ludzie sukcesu często wspominają o porażkach, które zaliczyli po drodze – ale mówią o nich jak o cennych lekcjach. Każda porażka to dla nich wskazówka: co poprawić, czego się nauczyć. Mają przy tym wizję celu (pasję), która nadaje sens wysiłkowi. Jak ujął to pewien trener: “sukces to chodzenie od porażki do porażki bez utraty entuzjazmu”. Trochę ironii? Wyobraźmy sobie dwie osoby: Anię i Basię. Ania jest przekonana, że „nie jest matematyczna” – więc nawet nie próbuje nauczyć się Excela, choć w jej branży to cenne. „Jestem na to za głupia” – myśli. Basia wychodzi z założenia, że wszystkiego można się nauczyć. Excel ją frustruje, ale wierci dziurę w brzuchu koledze z pracy, żeby jej pokazał formuły, robi kurs online po godzinach… Po pół roku Basia awansuje, bo firma potrzebuje kogoś oblatanego w Excelu. Ania kręci nosem: „Farciara”. Ale to nie fart – to mindset.

Kompetencje społeczne i inteligencja emocjonalna

W drodze na zawodowy szczyt nie jesteśmy samotnymi wspinaczami – towarzyszy nam rzesza innych ludzi: współpracowników, klientów, szefów, mentorów. Okazuje się, że umiejętność radzenia sobie z ludźmi to cecha, która wyróżnia wielu skutecznych liderów i profesjonalistów. Daniel Goleman już w latach 90. spopularyzował pojęcie inteligencji emocjonalnej (EQ), a współczesne badania potwierdzają, że wysoki EQ sprzyja sukcesom w pracy. Inteligencja emocjonalna obejmuje m.in. samoświadomość emocji, umiejętność samokontroli, empatię i zdolności społeczne. Osoba emocjonalnie inteligentna potrafi zarządzać swoimi emocjami pod presją, efektywnie komunikować się z innymi, rozwiązywać konflikty i budować relacje oparte na zaufaniu. Brzmi jak opis idealnego menedżera, prawda?

Co na to dane? W badaniu przeprowadzonym na grupie pracowników stwierdzono, że inteligencja emocjonalna istotnie przekłada się na satysfakcję z pracy i poczucie sukcesu zawodowego, nawet gdy skontrolowano różnice osobowości​. Mówiąc wprost: dwie osoby o podobnych kwalifikacjach i cechach mogą się różnić zadowoleniem i osiągnięciami w karierze w zależności od tego, jak radzą sobie z emocjami własnymi i cudzymi. Osoby z wyższą inteligencją emocjonalną częściej odczuwają spełnienie zawodowe, być może dlatego, że lepiej budują relacje w pracy i skuteczniej pokonują stres. Co więcej, szeroka metaanaliza z 2023 r. wykazała, że EQ koreluje z całą gamą korzystnych rezultatów kariery – od łatwiejszej adaptacji do zmian, przez trafniejsze decyzje zawodowe, aż po wyższe zarobki​. Innymi słowy, ktoś kto potrafi czytać emocjonalne mapy (własne i cudze) łatwiej nawigować będzie w firmowej polityce, negocjacjach czy budowaniu sieci kontaktów.

A skoro o kontaktach mowa – sieć społeczna bywa niemal tak cenna jak kompetencje. Znane powiedzenie głosi: „Nie ważne co wiesz, ważne kogo znasz”. To oczywiście przerysowanie – wiedza jest ważna – ale w karierze zawodowej mentoring i networking potrafią otworzyć wiele drzwi. Mentor (formalny lub nieformalny) to ktoś doświadczony, kto „bierze nas pod skrzydła”. Meta-analiza badań nad mentoringiem potwierdziła, że osoby, które miały mentora, osiągają istotnie lepsze wyniki kariery niż te, którym mentora brakowało​. Dotyczy to zarówno twardych wskaźników (awanse, zarobki), jak i miękkich aspektów (zaangażowanie, satysfakcja). Efekt wprawdzie nie jest ogromny (to nie tak, że mentor magicznie zrobi z przeciętniaka prezesa), ale wyraźnie dodatni – zwłaszcza w środowiskach akademickich i korporacyjnych mentoring okazał się bardzo korzystny​. Działa tu kilka mechanizmów: mentor może udzielić cennych rad („nie idź tą drogą”), podzielić się kontaktami, zarekomendować nas odpowiednim osobom, ale też dodać otuchy czy pomóc rozwinąć skrzydła przez konstruktywną krytykę. Nic dziwnego, że firmy coraz częściej tworzą programy mentoringowe, a profesjonaliści sami szukają sobie mentorów (i później często sami mentorują młodszych, co zresztą też rozwija ich umiejętności).

Równie istotny jest networking, czyli po prostu budowanie sieci kontaktów. To nie musi być od razu bieganie po konferencjach z wizytówkami (choć i to bywa przydatne). Chodzi o utrzymywanie relacji z ludźmi w branży, kolegami ze studiów, byłymi współpracownikami. Wiele ofert pracy nigdy nie trafiło na portal ogłoszeniowy – bo ktoś kogoś polecił, skojarzył, zadzwonił. „Efekt sieci” jest dobrze udokumentowany w socjologii – Mark Granovetter już w latach 70. opisał zjawisko „siły słabych więzi” pokazując, że odleglejsze znajomości (nie najbliżsi przyjaciele, ale np. znajomy znajomego) często bywają źródłem nowych szans zawodowych. Osoby odnoszące sukces zwykle nie wstydzą się prosić o pomoc lub radę ludzi ze swojej sieci kontaktów – i odwzajemniają przysługi. Kluczowa jest autentyczność: networking to nie zimna kalkulacja „kto mi się przyda?”, ale raczej postawa otwartości na ludzi i współpracę. Warto tu wspomnieć o jeszcze jednej cesze ludzi sukcesu: proaktywność. Badania nad tzw. proaktywną osobowością pokazują, że osoby, które same wychodzą z inicjatywą – czy to w pracy (biorąc dodatkowe zadania, proponując usprawnienia), czy w życiu (ucząc się nowych rzeczy zanim życie je do tego zmusi) – szybciej awansują i więcej zarabiają​. Proaktywność łączy się z networkingiem i mentoringiem: proaktywny junior sam zapyta seniora o mentoring, proaktywny specjalista sam pojedzie na meet-up branżowy i zagada do prelegenta. Rezultat? Z czasem ma większy kapitał społeczny i doświadczenie.

Nie zapominajmy jednak o kompetencjach twardych i wiedzy. Samo pozytywne myślenie i urok osobisty nie zastąpią fachowych umiejętności. Dlatego ciągłe uczenie się to kolejny filar sukcesu. Wielu z nas po studiach zamyka książki i oddycha z ulgą: „uff, koniec nauki”. Tymczasem w dynamicznym świecie pracy sukces odnoszą ci, którzy traktują naukę jako proces trwający całe życie. Liderzy są czytelnikami – to parafraza znanej sentencji Prezydenta Harry’ego Trumana: „Nie wszyscy czytelnicy są liderami, ale wszyscy liderzy są czytelnikami.” Osoby bogacące się i awansujące często w wolnym czasie czytają książki branżowe, biografie ludzi sukcesu, raporty rynkowe – podczas gdy przeciętni zadowalają się Netflixem​. Oczywiście relaks też jest potrzebny (o czym dalej), ale chodzi o nawyk stałego poszerzania horyzontów. W świecie, gdzie co chwila pojawiają się nowe technologie i metody, kto się nie rozwija – ten stoi w miejscu, a kto stoi, ten… cofa się względem innych.

Zarządzanie sobą w pracy: czas, nawyki, wyważenie wysiłku

Załóżmy, że mamy już: dobre nastawienie, wytrwałość, rozwijamy kompetencje i relacje. Jesteśmy na najlepszej drodze do sukcesu zawodowego. Teraz pytanie: jak pracować, żeby faktycznie robić postępy, a nie zajechać siebie po drodze? Tu wchodzą w grę codzienne nawyki i metody pracy.

Zarządzanie czasem to umiejętność stara jak świat, ale w erze nieustannego rozproszenia (maile, komunikatory, media społecznościowe) nabiera nowego znaczenia. Czy wiecie, że przeciętny pracownik biurowy bywa rozpraszany nawet co kilkanaście minut przez powiadomienia i inne „wrzutki”, a potem potrzebuje kolejnych kilku minut, by wrócić do pełnego skupienia? W takiej układance niełatwo o prawdziwą produktywność. Badania potwierdzają, że osoby praktykujące dobre techniki zarządzania czasem – planowanie zadań, priorytetyzację, ograniczanie „pożeraczy czasu” – osiągają lepsze wyniki i odczuwają mniejszy stres oraz mniejsze ryzyko wypalenia​. Metaanaliza z 2023 r. wykazała wprost, że zarządzanie czasem koreluje z wyższą satysfakcją z pracy, lepszą efektywnością i niższym poziomem stresu​.  Co więcej, poczucie kontroli nad swoim czasem okazało się niezależnym czynnikiem poprawiającym wyniki – ponad wpływ cechy takiej jak sumienność. Czyli nawet jeśli nie urodziliśmy się super zorganizowani, to wypracowanie metod typu planowanie dnia, ustalanie „okien skupienia” bez przerw itp. daje nam realny zysk w pracy. Ludzie sukcesu często mają swoje rytuały zarządzania sobą: jedni robią listę 3 najważniejszych zadań każdego ranka, inni stosują technikę Pomodoro (25 minut pracy, 5 minut przerwy) by utrzymać koncentrację, jeszcze inni po prostu pilnują, by nie scrollować smartfona podczas pracy nad ważnym projektem. Banały? A jednak potwierdzone – work smarter, not just harder.

Zarządzanie czasem łączy się z wyznaczaniem celów. Badania Locke’a i Lathama nad teorią celów wykazały, że konkretne, ambitne cele (ale akceptowalne) znacząco poprawiają wyniki działania w porównaniu z mętnym podejściem „rób co możesz”. Ludzie sukcesu zwykle stawiają sobie cele – roczne, miesięczne, czasem dzienne. Cele nadają kierunek działaniom i pozwalają mierzyć postęp. Ważne jednak, by cele łączeć z wartościami – czemu to robimy – bo inaczej łatwo o utratę motywacji, gdy zrobi się ciężko.

Na koniec tej sekcji o pracy warto poruszyć aspekt, o którym często się zapomina w kontekście sukcesu: wyważenie wysiłku i unikanie skrajności. Istnieje kuszący mit „haruj póki młody, to dojdziesz na szczyt”. Oczywiście, pracowitość jest cnotą i żaden poważny sukces nie spada z nieba bez ciężkiej pracy. Ale czy naprawdę trzeba pracować non stop 80 godzin tygodniowo i ignorować potrzeby organizmu? Badania zdrowotne biją na alarm: przepracowanie zabija. Dosłownie. Raport Światowej Organizacji Zdrowia z 2021 r. wykazał, że pracowanie po 55+ godzin tygodniowo wiąże się z 35% wyższym ryzykiem udaru mózgu i 17% wyższym ryzykiem zawału serca. Ponad 745 tysięcy osób rocznie umiera na świecie z powodu chorób serca i udarów powiązanych z długotrwałym przepracowaniem​. Czy warto oddać zdrowie (i życie) na ołtarzu kariery? Ludzie prawdziwego sukcesu – świadomego i zrównoważonego – wiedzą, że odpoczynek jest częścią procesu. Jak ujął to kiedyś ktoś: „jeśli nie znajdziesz czasu na odpoczynek, będziesz musiał znaleźć czas na chorobę”. W tym sensie umiejętność zadbania o regenerację, sen i życie poza pracą okazuje się strategią na długoterminowy sukces. Bo co z tego, że będziesz awansować jak rakieta przez 5 lat, jeśli po drodze nabawisz się wypalenia lub wrzodów i wypadniesz z gry?

Warto tu wspomnieć pewien paradoks: pracując mniej, możesz osiągać więcej – o ile ten czas jest lepiej wykorzystany. Szczęśliwi, wypoczęci pracownicy są o ok. 12% bardziej produktywni niż niezadowoleni​. Badania ekonomistów pokazały w warunkach eksperymentalnych, że osoby wprawione w dobry nastrój wykonywały zadania efektywniej i szybciej niż grupa kontrolna​. Z kolei w firmach, które wprowadziły kulturę dbania o równowagę praca–życie, obserwuje się spadek absencji chorobowych i rotacji personelu (ludzie mniej uciekają). Słynne eksperymenty z 4-dniowym tygodniem pracy w niektórych przedsiębiorstwach przyniosły zaskakujące rezultaty – produktywność nie spadła, a czasem nawet wzrosła, bo pracownicy są bardziej skoncentrowani, wiedząc że mają mniej godzin, i bardziej lojalni wobec firmy ceniącej ich czas. To wszystko nie znaczy, że sukces przyjdzie, gdy będziemy leżeć do góry brzuchem – ale raczej, że mądre gospodarowanie energią jest kluczowe. Top managerowie często mówią: zarządzam nie tylko czasem, ale i energią. Wiedzą, kiedy cisnąć, a kiedy odpuścić dla regeneracji.

Inteligencja finansowa – pieniądze które pracują na Ciebie

Sukces zawodowy często idzie w parze z sukcesem finansowym – nie zawsze, bo są tacy, co robią świetną karierę w obszarach non-profit czy sztuce, gdzie pieniędzy mniej – ale skupmy się teraz na dobrobycie finansowym. Jak to się dzieje, że niektórzy ludzie dorabiają się fortuny, a inni żyją „od pierwszego do pierwszego” mimo porównywalnych dochodów? Odpowiedź leży w podejściu do pieniędzy – i tu też są pewne wzorce u ludzi, którym finansowo się powiodło.

Po pierwsze, finansowo odnoszący sukces niemal zawsze praktykują zasadę życia poniżej swoich możliwości. Brzmi nudno? A jednak – badania nad nawykami milionerów (między innymi szeroko zakrojone ankiety opisane w książce Sekrety amerykańskich milionerów) pokazały, że większość milionerów to osoby dość oszczędne, które wydają mniej, niż zarabiają, zamiast popisywać się bogactwem. Przeczy to stereotypowi milionera w Ferrari, obsypującego się złotem – tacy też są, ale często „nowobogaccy” szybko tracą majątek. Ci, którzy utrzymują bogactwo, zazwyczaj trzymają w ryzach wydatki, inwestują nadwyżki i budują finansowe bezpieczeństwo. Według różnych szacunków, ok. 90% self-made milionerów konsekwentnie prowadzi budżet domowy i ma fundusz awaryjny na czarną godzinę​. Dla nich bycie bogatym to bardziej wolność i bezpieczeństwo niż możliwość kupienia 10. jachtu.

Kluczową cechą jest odroczona gratyfikacja. Wspomniane badania wykazały, że bogaci własną pracą spędzili sporą część życia rezygnując z natychmiastowych przyjemności na rzecz długoterminowych korzyści​. Kupowali używane samochody zamiast nowych, mieszkali w skromniejszych domach, nie latali pierwszą klasą – choć stać by ich było – po to, by różnicę zainwestować. Taki styl może wydawać się ascezą dla kogoś nastawionego na ostentacyjną konsumpcję, ale dla tych ludzi liczył się cel: finansowa niezależność. „Dzisiejsze wyrzeczenia to jutrzejsze sukcesy” – to mogłoby być ich motto. I, koniec końców, przychodzi dzień, gdy mogą kupić Ferrari z luźnych drobnych – tyle że często już ich to nie obchodzi. Trochę przewrotna ironia losu.

Inwestowanie – zarówno czasu, jak i pieniędzy – to kolejny element. Ludzie sukcesu finansowego każdą złotówkę traktują jak pracownika, który może dla nich zarabiać. Zamiast trzymać pieniądze na koncie bieżącym, uczą się inwestować: w akcje, fundusze, nieruchomości, własny biznes. Dzięki magii procentu składanego ich majątek rośnie coraz szybciej. Pieniądz robi pieniądz – to nie frazes, to matematyka. Jeśli oszczędzasz i inwestujesz np. 20% dochodu przez 20-30 lat, jest spora szansa, że osiągniesz wolność finansową, nawet zarabiając przeciętnie – wskazują na to modele finansowe. Ale większość ludzi tego nie robi, bo brak im dyscypliny lub wiedzy. Ci, którzy wdrapali się na finansowy Olimp, zwykle zaczynali inwestować wcześnie, uczyli się, czasem popełniali błędy, ale wytrwali.

Wreszcie, podejście do ryzyka i porażek finansowych. Przedsiębiorcy, którzy odnieśli sukces, często podkreślają, że po drodze mieli spektakularne wpadki – bankructwa, nieudane projekty – ale traktowali je jak lekcję, nie porażkę. Zamiast się załamać, analizowali: co poszło nie tak? I próbovali znowu, mądrzejsi o doświadczenie. To łączy się z mentalnością nastawioną na rozwój, o której już mówiliśmy.

Podsumowując tę część: sukces zawodowy i finansowy to układanka złożona z kompetencji, relacji, nawyków i nastawienia. Ludzie, którym się powiodło, nie liczyli na łut szczęścia czy jeden cudowny strzał, tylko dzień po dniu przykładali się do pracy nad sobą i swoimi celami. Dbali zarówno o jak pracują (skupienie, rozwój, budowanie relacji), jak i o po co pracują (cel, pasja, wartości). Czy byli robotami bez życia? Bynajmniej – wielu z nich od początku wiedziało, że praca to nie wszystko. Pora zatem przenieść naszą uwagę na drugą stronę medalu sukcesu: życie osobiste.

Praktyczne zalecenia – Sukces zawodowy i finansowy:

  • Rozwijaj “growth mindset” – traktuj wyzwania jako szanse nauki, wyciągaj lekcje z porażek. Zamień myślenie „nie umiem” na „jeszcze nie umiem” i próbuj dalej​.
  • Ćwicz wytrwałość (grit) – stawiaj sobie długofalowe cele i małymi krokami dąż do nich każdego dnia. Nawet gdy motywacja spada, trzymaj się rutyny pracy nad sobą. Pamiętaj, że często upór bije talent​.
  • Inwestuj w relacje i mentora – nawiązuj autentyczne znajomości zawodowe, pytaj bardziej doświadczonych o rady. W razie możliwości znajdź mentora lub sam zostań mentorem dla kogoś młodszego – to rozwija obie strony.
  • Doskonal inteligencję emocjonalną – słuchaj aktywnie innych, ucz się zarządzać stresem i emocjami. Rozwijaj empatię: zrozumienie perspektywy kolegi czy klienta pozwoli lepiej rozwiązać problem. Pamiętaj, że ludzie lubią robić interesy z tymi, których lubią – a na sympatię pracujesz swoim zachowaniem.
  • Zarządzaj czasem i energią – planuj dzień z priorytetami, eliminuj rozpraszacze w czasie pracy (świat się nie zawali, jeśli odpiszesz na maila za godzinę). Stosuj przerwy na regenerację umysłu. Naucz się mówić nie mniej ważnym sprawom. Pracuj intensywnie, ale nie zapominaj o odpoczynku – to inwestycja w długofalową produktywność​.
  • Bądź finansowo przytomny – żyj poniżej swoich możliwości finansowych i odkładaj nadwyżki. Unikaj nadmiernych długów konsumpcyjnych. Zacznij jak najwcześniej regularnie inwestować nawet drobne kwoty – czas działa na korzyść procentu składanego. Kształć się z podstaw finansów: rozumienie np. czym jest inflacja czy fundusz indeksowy naprawdę się przydaje.
  • Dbaj o równowagę pracy z życiem – nie daj się wpędzić w kult „ciągłego zapracowania”. Ustal granice: np. nie odbieraj służbowego telefonu podczas kolacji z rodziną, jeśli sytuacja nie jest kryzysowa. Paradoksalnie, taka równowaga sprawi, że w pracy będziesz bardziej efektywny, a w domu bardziej obecny​.

II. Sukces osobisty – zdrowie, relacje, psychika i duchowość

Przechodzimy do sfery, bez której żadna suma zer na koncie nie cieszy: życie osobiste. Sukces osobisty to pojemne pojęcie – mieści się w nim zdrowie fizyczne, relacje z bliskimi, stan umysłu i emocji, a dla wielu także sfera duchowa i poczucie sensu. Można mieć imponującą karierę, ale jeśli jest ona okupiona zrujnowanym zdrowiem lub samotnością, trudno mówić o pełnym sukcesie. Dlatego ludzie prawdziwie spełnieni dbają o siebie holistycznie – traktują ciało, umysł i ducha jako wzajemnie powiązane elementy. Przyjrzyjmy się, jak w praktyce wygląda styl życia ludzi sukcesu osobistego.

Ciało w formie: dieta, ruch, sen

Nie da się uciec od fundamentu, jakim jest zdrowie fizyczne. To ono w dużej mierze decyduje o poziomie energii, jaką mamy każdego dnia, o naszej odporności na stres i nawet o jasności myślenia. Jak mawiali starożytni Rzymianie: mens sana in corpore sano – w zdrowym ciele zdrowy duch. Co robią ludzie sukcesu, by utrzymać ciało w dobrej kondycji?

Aktywność fizyczna – niemal wszyscy znani liderzy czy przedsiębiorcy w wywiadach podkreślają, że regularnie ćwiczą. I nie jest to tylko marketing wizerunkowy – nauka stoi po ich stronie. Regularne ćwiczenia (czy to bieganie, czy siłownia, czy joga – cokolwiek, co podnosi tętno i zmusza mięśnie do pracy) mają udokumentowany zbawienny wpływ na wydolność organizmu, funkcjonowanie mózgu i nastrój. Badania neurobiologiczne wykazały, że wysiłek fizyczny zwiększa przepływ krwi przez mózg i stymuluje uwalnianie czynników neurotroficznych (np. BDNF), które wspierają powstawanie nowych połączeń nerwowych​. W praktyce przekłada się to na poprawę pamięci, koncentracji i funkcji wykonawczych – słowem, ćwiczenia czynią nas mądrzejszymi i bardziej produktywnymi​. Jedno z badań wykazało, że już umiarkowany wysiłek poprawia działanie pamięci roboczej i elastyczność poznawczą (umiejętność przełączania się między zadaniami). Ponadto, aktywność fizyczna działa jak naturalny antydepresant i antylęk – podczas ćwiczeń organizm uwalnia endorfiny i serotoninę, poprawiając nastrój. Duże meta-analizy potwierdzają, że regularna aktywność obniża ryzyko depresji i lęku​, a u osób już zmagających się z tymi problemami – redukuje ich nasilenie niemal tak skutecznie jak terapia czy leki (a najlepiej w połączeniu)​. Dla ludzi sukcesu ćwiczenia często są porannym rytuałem – rozruszają ciało, dotlenią mózg, nastawią pozytywnie na dzień. Czy to 5 km biegania, czy 30 minut crossfitu, czy seria jogi – forma jest mniej ważna niż konsekwencja. Warto wspomnieć, że aktywność fizyczna to także inwestycja w długowieczność – obniża ryzyko chorób serca, cukrzycy, niektórych nowotworów. Krótko mówiąc, ruch to zdrowie, a zdrowie to podstawa – i ludzie sukcesu traktują trening tak samo ważnie jak spotkanie biznesowe.

Zdrowa dieta to drugi filar. Jesteś tym, co jesz – to powiedzenie również nie mija się z prawdą. Dieta osób sukcesu zazwyczaj nie przypomina śmieciowego menu z fast-foodów. Oczywiście, każdy ma swoje preferencje, ale wspólny mianownik to umiarkowanie, jakość i zrównoważenie. Coraz więcej badań wskazuje, że sposób odżywiania wpływa nie tylko na wagę czy sylwetkę, ale i na funkcje poznawcze oraz zdrowie psychiczne. Na przykład diety bogate w warzywa, owoce, pełne ziarna, zdrowe tłuszcze (np. z ryb, orzechów) i chude białko korelują z lepszą sprawnością umysłu i mniejszym ryzykiem depresji, podczas gdy dieta bogata w cukry i tłuszcze nasycone – z gorszym nastrojem i spadkiem funkcji poznawczych​. Jedno z dużych badań (182 tys. uczestników) opublikowane w Nature Mental Health w 2023 r. wykazało, że osoby odżywiające się najbardziej zróżnicowanie i „zbalansowanie” miały najlepsze wskaźniki zdrowia psychicznego i poznawczego. Z kolei inne analizy sugerują, że dieta śródziemnomorska (dużo warzyw, oliwa z oliwek, ryby, umiarkowanie mięsa i nabiału) spowalnia spadek funkcji poznawczych z wiekiem​. Eksperci podkreślają, że składniki odżywcze jak kwasy omega-3, witaminy z grupy B, antyoksydanty – odżywiają nie tylko mięśnie, ale i mózg, wpływając na produkcję neuroprzekaźników i ogólny „maintenance” układu nerwowego​.

Ludzie sukcesu często stosują w praktyce proste zasady: jedzą śniadania dające energię (a nie wywołujące „zjazd” cukrowy), piją dużo wody, unikają nadmiaru cukru i przetworzonej żywności na co dzień, stawiają na naturalne produkty. Wielu z nich ma swoje triki – np. słynny inwestor Warren Buffett od dekad pije codziennie Coca-Colę i je lody, ale… to raczej wyjątek 😉 Większość jednak wie, że dieta wpływa na produktywność: ciężki, tłusty lunch spowoduje popołudniową senność, a niedożywienie – spadek koncentracji. Dlatego wybierają np. sałatkę z łososiem zamiast podwójnego burgera w środku dnia, a batonika zamieniają na garść orzechów. Ważna jest też regularność posiłków – skrajne głodzenie się, a potem przejadanie to prosta droga do problemów metabolicznych. Stabilny poziom cukru we krwi sprzyja stabilnej energii przez dzień, a to wspomaga i efektywność w pracy, i cierpliwość dla dzieci po pracy.

Trzeci niezbędny element zdrowia to sen. Arianna Huffington (która odniosła sukces tworząc Huffington Post) napisała kiedyś głośny esej „Przestańmy olewać sen” po tym, jak omal nie straciła zdrowia przez przemęczenie. Okazuje się, że sen jest absolutnie kluczowy dla naszego mózgu i ciała. Podczas snu mózg się „czyści” – usuwa toksyny nagromadzone w ciągu dnia – i konsoliduje wspomnienia. Badania wykazują, że ludzie chronicznie śpiący za mało (np. 5-6 godzin zamiast potrzebnych 7-8) funkcjonują na co dzień jakby mieli we krwi trochę alkoholu – mają gorszą koncentrację, popełniają więcej błędów, spada im kreatywność i kontrola emocji​. Mało tego, brak snu upośledza zdolność nauki nowych rzeczy i tworzenia pamięci długotrwałej​. Jeśli więc zarwiesz noc, by więcej pracować, następnego dnia prawdopodobnie wydajność spadnie tak bardzo, że nic na tym nie zyskasz. Ludzie sukcesu dbają o sen jak o świętość. Wiedzą, że te 7-8 godzin to ich baza operacyjna. Szef wielkiej firmy może mieć nawał obowiązków, ale i tak postara się położyć o rozsądnej porze, a jeśli ma kryzys, to zrobi sobie power-nap (drzemkę) w ciągu dnia. Badania z udziałem tysięcy osób pokazały ciekawą rzecz: najlepsze funkcje poznawcze obserwowano u tych, którzy spali ~7 godzin na dobę. Zarówno niedobór snu, jak i nadmiar (powyżej 9-10 godzin) wiązały się z gorszymi wynikami testów pamięci i podejmowania decyzji​. Czyli zasada złotego środka sprawdza się i tu.

Sen to także zdrowie psychiczne. Chroniczne niewyspanie zwiększa ryzyko depresji i lęków. Osoby dbające o swój sukces osobisty starają się trzymać higieny snu: mieć stałe pory, wywietrzyć sypialnię, unikać patrzenia w ekran tuż przed snem (światło niebieskie zaburza produkcję melatoniny). To proste, a jakże często lekceważone nawyki.

Można podsumować: ciało jest naszym pojazdem w podróży życia. Jeśli o nie dbamy – dowiezie nas daleko i w dobrym stylu. Jeśli je zaniedbamy – rozkraczy się w połowie drogi, unieruchamiając nas. Ludzie, którzy rozumieją tę zależność, traktują trening, zdrowe jedzenie i sen nie jako „luksus dla fit-świrów”, tylko jako niezbędną bazę dla wszelkich wyższych osiągnięć.

Silna psychika: emocje pod kontrolą i ciągły rozwój mentalny

Przyznajmy: sukces bywa stresujący. Ambitne cele, presja otoczenia, ważne decyzje – to wszystko generuje emocje, czasem skrajne. Dlatego niezwykle istotną cechą ludzi sukcesu jest umiejętność radzenia sobie ze stresem i emocjami oraz ciągła praca nad swoim rozwojem mentalnym. Jak dbać o swój dobrostan psychiczny i zdrowie emocjonalne, by cieszyć się życiem, a nie spalać wewnętrznie?

Po pierwsze, samoświadomość i refleksja. Ludzie, którzy osiągają spełnienie, często praktykują jakąś formę autorefleksji: może to być dziennik (spisywanie myśli, planów, wdzięczności), może być medytacja lub modlitwa, może regularna rozmowa z terapeutą czy coachem. Chodzi o to, by zatrzymać się w pędzie i zapytać: co czuję? dlaczego tak czuję? czego potrzebuję? dokąd zmierzam? Taki „mentalny przegląd” pomaga utrzymać kurs zgodny z sobą. Medytacja mindfulness, dawniej egzotyczna, dziś jest szeroko badana naukowo – i bardzo skuteczna w redukowaniu stresu oraz poprawie koncentracji. Przegląd ponad 200 badań wykazał, że trening uważności zmniejsza odczuwany stres, lęk i objawy depresyjne. U osób praktykujących mindfulness obserwuje się wzrost tzw. resilience – odporności psychicznej na przeciwności​. Mówiąc obrazowo, medytacja uczy świadomie oddychać, gdy wokoło burza. To dlatego coraz więcej top-managerów i sportowców otwarcie mówi: „tak, medytuję codziennie 20 minut”. Dla niewtajemniczonych – to po prostu trening bycia tu i teraz, obserwacji myśli bez osądzania. W efekcie łatwiej zauważamy, gdy wzbiera w nas złość czy panika, i możemy zareagować świadomie, zamiast wpaść w automat reakcji.

Inna technika to ćwiczenie wdzięczności i pozytywnego myślenia. Psychologia pozytywna odkryła, że ludzie, którzy świadomie praktykują wdzięczność – np. codziennie zapisują 3 rzeczy, za które są wdzięczni – mają wyższy poziom zadowolenia z życia i lepsze relacje. To nie magiczne myślenie, to przeprogramowywanie mózgu: z deficytu (fokus na tym, czego brak) na obfitość (fokus na tym, co mam). Wielu ludzi sukcesu ma zwyczaj wieczorem czy rano podziękować w myślach za dobre rzeczy, jakie ich spotkały. To utrzymuje ich w dobrej kondycji mentalnej nawet przy wysokich wymaganiach życia.

Zarządzanie emocjami w praktyce oznacza też, że nie pozwalają, by chwilowy gniew czy frustracja rujnowały im relacje czy decyzje. Jeśli coś ich bardzo zdenerwuje, stosują techniki „chłodzenia”: spacer, głębokie oddechy, sen z problemem i wrócenie do tematu rano. Świadomi, że w stanie emocjonalnego wzburzenia podejmujemy gorsze decyzje (co potwierdzają badania neuropsychologiczne), starają się najpierw ochłonąć, a dopiero potem działać. To trochę jak bycie swoim własnym trenerem: „okej, wkurzyłem się, ale weźmy trzy wdechy – co mogę teraz zrobić konstruktywnego?”.

Ważnym elementem sukcesu osobistego jest pozytywne nastawienie i optymizm. Uwaga – nie chodzi o naiwne udawanie, że problemów nie ma, ale o głęboką wiarę, że nawet jeśli jest źle, to może być lepiej i że mamy wpływ na swoje życie. Optymiści statystycznie żyją dłużej i zdrowiej – meta-analiza badań wykazała, że wyższy poziom optymizmu wiąże się z niższym ryzykiem chorób układu krążenia i ogólnie dłuższym życiem nawet o kilkanaście procent. Optymizm pomaga też w radzeniu sobie z wyzwaniami – zamiast myśleć „to mnie przerośnie”, myślimy „dam radę albo się nauczę po drodze”. To motywuje do działania. Wielu ludzi sukcesu wspomina momenty zwątpienia, ale mówią: „Miałem wtedy wybór – poddać się albo wierzyć, że spróbuję raz jeszcze i może się uda. Wybrałem to drugie”.

Nie można pominąć też dbałości o zdrowie psychiczne profesjonalnie. Dla niektórych sukcesowiczów tabu chodzenia do psychologa czy psychiatry nie istnieje. Jeśli czują, że stres ich przerasta albo stare traumy przeszkadzają w szczęściu, nie wahają się szukać fachowej pomocy. Współczesne podejście to rozumienie, że terapia to nie „wariactwo”, a forma rozwoju – trening mentalny z trenerem (terapeutą). Dzięki temu wielu liderów uporało się np. z wypaleniem zawodowym czy uporczywym lękiem i wróciło silniejszych.

Relacje i wsparcie społeczne: sukces to gra zespołowa

Żaden sukces nie smakuje, gdy nie ma go z kim dzielić. Relacje z innymi ludźmi – rodziną, partnerem, przyjaciółmi – to filar szczęśliwego życia. Najdłuższe w historii (trwające ponad 80 lat!) badanie nad rozwojem dorosłych, prowadzone przez Harvard University, przyniosło jasny wniosek: to bliskie relacje najbardziej wpływają na nasze szczęście i zdrowie – bardziej niż pieniądze, sława czy inne czynniki. Ciepłe, pełne zaufania związki z ludźmi chronią nas przed smutkiem, opóźniają starzenie się fizyczne i psychiczne, i są najlepszym prognostykiem zadowolenia z życia​. Profesor Robert Waldinger, kierujący tym badaniem, ujął to dosadnie: „Samotność zabija. Jest tak samo szkodliwa jak palenie czy alkoholizm”.

Ludzie, którzy osiągnęli sukces osobisty, pielęgnują swoje relacje. Choćby nie wiem jak byli zajęci, znajdują czas dla rodziny i przyjaciół. Często w swoich harmonogramach traktują spotkanie z bliskimi równie priorytetowo jak spotkanie biznesowe. Wiedzą, że jakość czasu jest ważniejsza niż ilość – lepiej nawet 15 minut szczerej rozmowy z partnerem każdego wieczoru niż cały weekend obok siebie, ale każdy z nosem w telefonie. Co więcej, wzajemne wsparcie czyni nas silniejszymi w obliczu wyzwań. Kiedy mamy się komu wygadać, kogo poprosić o radę czy po prostu przytulić – stres nie ma nad nami takiej władzy. Współmałżonkowie i partnerzy osób sukcesu często bywają cichymi bohaterami ich osiągnięć. Ileż to razy czytamy wywiad z laureatem nagrody czy prezesem, który mówi: „Najbardziej dziękuję mojej żonie/mężowi – bez jej/jego wsparcia nie dałbym rady”. To nie kurtuazja – to fakt.

Sukces osobisty ma też wymiar społeczny i altruistyczny. Wielu naprawdę spełnionych ludzi powtarza, że ogromną radość i poczucie sensu daje im pomaganie innym. Wolontariat, działalność charytatywna, angażowanie się w społeczność lokalną – to wszystko buduje poczucie, że robimy coś znaczącego. Psychologowie wskazują, że altruizm zwiększa nasze szczęście, bo daje poczucie więzi i przyczyniania się do czegoś większego niż my sami. Czasem najprostszy sposób, by poczuć się lepiej, to… zrobić coś dobrego dla kogoś. Ludzie sukcesu nierzadko zostają mentorami (społecznie), sponsorują stypendia, udzielają się w fundacjach. Ale i na mniejszą skalę – poświęcenie uwagi dziecku, by nauczyć je jeździć na rowerze, albo pomóc przyjacielowi w przeprowadzce – daje im poczucie bycia potrzebnym i związanym z ludźmi.

Nie można pominąć szczególnej relacji jaką jest partnerstwo/małżeństwo. Szczęśliwy związek bywa trampoliną do sukcesu w innych dziedzinach (a toksyczny związek potrafi wszystko wykoleić). Dlatego ludzie sukcesu inwestują czas i serce w budowanie swojego związku. Uczą się komunikacji (czasem nawet czytają poradniki czy chodzą na terapię dla par, by poprawić relację – nie dopiero gdy jest kryzys, ale zawczasu). Wspierający partner dodaje skrzydeł: motywuje, pociesza w gorszych chwilach, cieszy się z sukcesów bez zazdrości. Wtedy każda wygrana cieszy podwójnie, bo jest nasza, a każda porażka mniej boli, bo nie jesteśmy z nią sami.

A co z życiem towarzyskim? Każdy ma inne potrzeby – introwertycy nie muszą mieć wielkiej paczki znajomych, ekstrawertycy uwielbiają grono przyjaciół. Ważne, by mieć choć kilka osób, z którymi możemy być sobą, pośmiać się, odprężyć. Poczucie przynależności do grupy (czy to rodzina, czy grupa przyjaciół, czy klub zainteresowań) jest fundamentalną potrzebą człowieka. Osoby spełnione często mówią, że sukces to móc świętować z kimś bliskim. Samotne świętowanie bywa puste.

Sfera duchowa i poczucie sensu

Ostatnim, ale bynajmniej nie najmniej ważnym elementem sukcesu osobistego jest dobrostan duchowy – rozumiany niekoniecznie religijnie (choć może), ale jako poczucie sensu, celu i związku z czymś większym. Człowiek potrzebuje znaczenia w życiu. Można mieć zdrowie, pieniądze, rodzinę, a i tak odczuwać pustkę, jeśli brakuje poczucia, że to wszystko ma sens albo że żyjemy w zgodzie z naszymi wartościami.

Ludzie sukcesu często mają wyraźnie określone wartości i cele życiowe. Wiedzą, dlaczego robią to, co robią. Mają swoje „dlaczego” (ang. why), które napędza ich w trudnych chwilach. Dla jednego będzie to chęć zapewnienia rodzinie dobrego bytu i bycia wzorem – taka osoba czuje głęboki sens w codziennym trudzie, bo widzi, że robi to z miłości. Dla innego to misja zmieniania świata na lepsze w jakimś obszarze. Dla jeszcze innego – rozwój duchowy i służba Bogu czy ludziom. Różnie bywa, ale wspólny mianownik to życie w zgodzie ze swoimi wartościami.

Badania pokazują, że posiadanie jasno określonego poczucia celu w życiu wydłuża życie i poprawia zdrowie. W Japonii na określenie takiego sensu życia używa się słowa ikigai. W regionach słynących z długowieczności (tzw. Blue Zones) – jak Okinawa w Japonii czy Sardynia we Włoszech – ludzie w podeszłym wieku wciąż mają swoje ikigai, powód by rano wstać: ogródek, opiekę nad wnukami, działalność społeczną. Ci, którzy mają swój sens, żyją dłużej i rzadziej zapadają na choroby przewlekłe. Amerykańskie badania też to potwierdzają – osoby z silnym poczuciem celu miały istotnie niższe ryzyko zawału i udaru oraz ogólnie niższą śmiertelność w okresie badania​.

Duchowość w sensie religijnym również może odgrywać rolę. Nie jest tajemnicą, że dla wielu ludzi wiara jest źródłem siły i spokoju. Nauka bada nawet wpływ praktyk religijnych na zdrowie – i wyniki są intrygujące. Systematyczny przegląd i konsensus ekspertów opublikowany w 2022 r. wskazał, że uczestnictwo w społecznościach duchowych (np. regularne uczęszczanie na nabożeństwa) koreluje z większą długością życia i niższym poziomem depresji, mniejszą skłonnością do nałogów. Społeczność wiernych daje wsparcie społeczne, rytuały religijne dają ukojenie i sens, a wiara – nadzieję i akceptację trudności. To wszystko przekłada się na lepszy dobrostan psychiczny. Oczywiście duchowość to nie tylko religia – ktoś może czuć głęboki związek z naturą, z ludzkością jako całością lub mieć własną filozofię życia. Istotne jest, by mieć coś, co nas „transcenduje” – przekracza tu-i-teraz codzienności i egoistyczne cele. To daje głęboką równowagę.

Ludzie sukcesu osobistego często znajdują czas na praktyki duchowe: modlitwę, medytację, kontemplację przyrody, czytanie literatury duchowej czy filozoficznej. Taki pokarm dla ducha chroni przed wypaleniem jałowym materializmem. Pomyślmy – po co bogatym często „odbija” i czują pustkę? Bo gonili za cyframi, a zaniedbali ducha. Ci, którzy od początku włączają sferę duchową, osiągając sukces materialny pozostają zakotwiczeni w wartościach.

Duchowość i psychika łączą się np. w praktykowaniu mindfulness (pierwotnie wywodzi się z medytacji buddyjskiej) czy jodze (łączącej ćwiczenia z elementami filozofii). Widzimy dziś, że wiele usług wellness oferuje podejście holistyczne: ciało + duch. Przykładem są inicjatywy typu Total Medic, które proponują opiekę medyczną połączoną z psychologicznym i duchowym wsparciem – traktują człowieka nie tylko jak zbiór narządów, ale całościowo. Takie holistyczne podejście może realnie pomóc osiągnąć sukces osobisty, bo adresuje wszystkie poziomy: uleczysz ciało – będzie siła do działania; uleczysz duszę (np. zredukujesz stres, znajdziesz sens) – wróci motywacja i radość życia. Oczywiście nie jest to reklama – raczej trend, że nawet medycyna zaczyna dostrzegać potrzebę zintegrowanego podejścia do pacjenta. Zdrowie fizyczne i psychiczne są nierozerwalnie splecione. Ktoś, kto np. cierpi na depresję, będzie też gorzej dbał o ciało; a ktoś z przewlekłym bólem może popaść w załamanie. Dlatego dbając o jedno, wpływamy na drugie.

Podsumowując, sukces osobisty to życie w dobrostanie: gdy nasze ciało jest sprawne i pełne energii, emocje w równowadze, umysł spokojny i ostry, relacje kwitnące, a duch – napełniony poczuciem sensu. Czy to utopia? Nie, to proces. Nikt nie ma idealnie poukładanego wszystkiego naraz, życie to sinusoida. Ale chodzi o to, by świadomie starać się każdą z tych sfer pielęgnować. Bo każda zaniedbana może podciąć skrzydła pozostałym.

Praktyczne zalecenia – Sukces osobisty (zdrowie, relacje, psychika, duchowość):

  • Ustal priorytety zdrowotne – traktuj aktywność fizyczną i sen jako niepodlegające negocjacji. Znajdź formę ruchu, która sprawia Ci frajdę (taniec, rower, pływanie – cokolwiek) i wpisz ją w tygodniowy grafik. Celuj w ~7-8 godzin snu na dobę; jeśli masz z tym problem, popracuj nad higieną snu (stałe pory, ograniczenie kofeiny wieczorem, wyciszenie przed snem)​.
  • Jedz dla paliwa, nie tylko dla smaku – nie chodzi o ascetyczną dietę, ale pamiętaj, że jedzenie wpływa na Twoją energię i nastrój. Planuj posiłki tak, by zawierały warzywa/owoce, białko i zdrowe tłuszcze. Unikaj nadmiaru cukru – to daje szybki zastrzyk energii, po którym następuje spadek. Zamiast słodyczy pod ręką miej orzechy lub jogurt. Pij wodę regularnie (odwodnienie obniża koncentrację).
  • Ćwicz umysł i zarządzaj stresem – wypróbuj techniki relaksacyjne: medytację mindfulness, ćwiczenia oddechowe, jogę albo po prostu spacer w ciszy. Nawet 10 minut dziennie uważnego oddechu potrafi znacząco obniżyć napięcie. Rozważ wprowadzenie nawyku prowadzenia dziennika – spisywanie myśli pomaga poukładać emocje. Jeśli czujesz się przytłoczony, nie wahaj się poszukać wsparcia u psychologa lub coacha.
  • Inwestuj w relacje – zrób listę osób, które są dla Ciebie ważne, i zastanów się, kiedy ostatnio poświęciłeś im jakościowy czas. Zaplanuj spotkanie, zadzwoń, wyślij wiadomość. Bądź obecny przy najbliższych: pytaj, słuchaj, okazuj uczucia. Jeśli masz rodzinę, ustanów rytuały (np. wspólna kolacja bez telefonów, niedzielny spacer), które zbliżają. Pamiętaj, że bliscy ludzie to Twoje największe wsparcie – dawaj i bierz w tych relacjach.
  • Praktykuj wdzięczność i pozytywne nastawienie – codziennie postaraj się znaleźć kilka rzeczy, za które jesteś wdzięczny (choćby drobiazgi w stylu „ładna pogoda”, „dziecko się do mnie uśmiechnęło”, „dobra kawa rano”). To przeprogramowuje umysł na dostrzeganie pozytywów. W obliczu trudności, próbuj przeformułować myśli: zamiast „masakra, nie dam rady” powiedz sobie „okej, to wyzwanie – co mogę z tym zrobić?”.
  • Dbaj o swój „duchowy rdzeń” – zastanów się, co nadaje sens Twojemu życiu. Jeśli jesteś osobą wierzącą, znajdź czas na praktyki religijne, które Cię wzmacniają. Jeśli nie, poszukaj własnych rytuałów duchowych: może kontaktu z naturą, może czytania inspirujących książek filozoficznych, może zaangażowania w wolontariat. Żyj w zgodzie ze swoimi wartościami – jasno określ, co jest dla Ciebie najważniejsze (rodzina? uczciwość? rozwój? pomaganie innym?) i staraj się, by Twoje decyzje były z tym spójne.
  • Ucz się całe życie – rozwój osobisty to nie tylko kursy zawodowe. Czytaj książki, słuchaj podcastów o psychologii, zdrowiu, duchowości. Im więcej wiesz o sobie i o świecie, tym łatwiej znajdziesz własną drogę do szczęścia. Naucz się też nowych umiejętności dla frajdy – gra na instrumencie, malowanie, nauka języka – to utrzymuje mózg plastycznym i daje poczucie osiągania czegoś.
  • Miej pasję poza pracą – hobby to nie strata czasu, to ładowanie baterii i źródło radości. Ludzie sukcesu często mają odskocznie: grają w tenisa, majsterkują, uprawiają ogród, szydełkują – cokolwiek, co pozwala wejść w stan „flow” i odpocząć mentalnie od obowiązków. Paradoksalnie, po takim relaksie wraca się do pracy z nową energią i pomysłami.

III. Integracja: równowaga i synergia sukcesu zawodowego i osobistego

Mamy już dwie strony medalu: kariera/finanse oraz zdrowie/relacje/duchowość. Teraz najważniejsze pytanie: jak połączyć te dwa obszary, by nawzajem się wzmacniały, a nie wykluczały? Innymi słowy, jak być człowiekiem sukcesu w pełnym tego słowa znaczeniu – osiągać cele zawodowe nie poświęcając osobistego szczęścia, oraz dbać o siebie i bliskich nie rezygnując z ambicji i pasji zawodowych.

Wiele osób wpada w pułapkę fałszywego wyboru: albo-albo. Albo robię karierę kosztem życia prywatnego, albo mam cudowną rodzinę, ale zawodowo przeciętność. Prawdziwi ludzie sukcesu pokazują, że można mieć oba te wymiary, choć oczywiście wymaga to świadomości, planowania i często ciężkich decyzji. Jak zintegrować te światy?

Work-life balance vs work-life integration

Pojęcie work-life balance (równowaga praca–życie) jest trochę mylące, bo sugeruje, jakoby praca nie była częścią życia. A przecież praca stanowi dużą część życia! Dlatego coraz częściej mówi się o work-life integration – integracji pracy z życiem osobistym. Chodzi o to, by nie stawiać między nimi muru, tylko tak je poukładać, by się wspierały.

Wyobraź sobie swoje życiowe role: możesz być np. przedsiębiorcą, ojcem, mężem, przyjacielem, biegaczem-amamatorem, wolontariuszem… Sukces integracji to umiejętność znalezienia harmonogramu i stylu życia, w którym każda z ważnych ról ma swoje miejsce. W praktyce oznacza to np.: jeśli masz małe dzieci i chcesz być obecnym rodzicem, może nie bierzesz na siebie wszystkich projektów w pracy – zwalniasz trochę tempo awansu na parę lat, by nie przegapić dzieciństwa pociech. Ale z drugiej strony, twoja rodzina daje ci taką radość i motywację, że gdy jesteś w pracy, działasz z pełnym zaangażowaniem (bo wiesz po co pracujesz), przez co osiągasz tam więcej niż ktoś, kto co prawda siedzi po godzinach, ale zdołowany życiem osobistym pracuje na pół gwizdka. Albo inny przykład: jesteś pasjonatem triatlonu – treningi zabierają dużo czasu, ale dzięki nim masz fenomenalną kondycję i jasny umysł, więc w pracy bijesz rekordy wydajności, bo zdrowie dopisuje. Z kolei sukcesy zawodowe dają ci środki na dobre trenera czy sprzęt sportowy. To jest synergia zamiast konfliktu.

Badania nad pracownikami i firmami wskazują, że wspieranie równowagi praca–życie to nie fanaberia, a korzyść dla wszystkich. Pracownicy z lepszym WLB (work-life balance) są bardziej produktywni, lojalni i kreatywni​. Mniej chorują, rzadziej doznają wypalenia. Firmy, które to rozumieją, oferują np. elastyczne godziny, możliwość częściowej pracy zdalnej, urlopy tacierzyńskie, programy wellness. Ale na poziomie jednostki – wiele zależy od nas samych, czy umiemy stawiać granice i priorytety.

Planowanie integracyjne może pomóc. Niektóre osoby sukcesu siadają co tydzień i przeglądają kalendarz, zadając sobie pytanie: czy w nadchodzącym tygodniu jest czas na wszystko, co dla mnie ważne? Jeśli widzą, że np. dominują same obowiązki zawodowe, celowo wplatają „kotwice” prywatne: środowy wieczór randka z partnerem, sobotnie przedpołudnie w parku z dziećmi, czwartkowy poranek trening. I traktują te wpisy z równą ważnością, co spotkania służbowe. Oczywiście bywają tygodnie „pożaru”, np. duży projekt w pracy – wtedy rodzina rozumie, że chwilowo mama/tata mniej obecna, ale potem następuje kontrapunkt – np. wspólny wyjazd czy po prostu więcej bycia razem po zamknięciu projektu. Kluczem jest komunikacja i elastyczność: komunikacja z bliskimi (żeby rozumieli nasze zawodowe ambicje, a my ich potrzeby) i elastyczność w działaniu (czasem praca wymaga więcej, czasem życie osobiste – umiejętność dostosowania się bez poczucia winy).

Holistyczny styl życia – nie podział, a całość

W integracji obu sfer pomaga przyjęcie perspektywy, że tak naprawdę Ty jako człowiek jesteś jeden. Nie ma „pracującego mnie” i „prywatnego mnie” – jest jeden JA, który ma różne aktywności. Jeżeli dbasz o ciało i umysł, to korzystasz z tego zarówno w domu, jak i w biurze. Jeśli w pracy nauczysz się świetnej organizacji, to czemu by nie wykorzystać tego w planowaniu domowego budżetu czy wakacji? A gdy rodzicielstwo nauczy Cię cierpliwości i empatii, to czy nie zostaniesz lepszym menedżerem? Właśnie. Kompetencje i pozytywna energia przenikają się między sferami życia.

Spójrzmy na przykłady: Osoba prowadząca firmę nauczyła się być asertywna, stawiać granice, efektywnie podejmować decyzje. Dzięki temu w życiu prywatnym też potrafi np. wyznaczyć zdrowe granice w relacjach (nie pozwolić toksycznemu kuzynowi się wykorzystywać) i szybciej decyduje o ważnych sprawach rodzinnych (zamiast tygodniami się wahać nad wyborem szkoły dla dziecka, zrobi research i zadecyduje). Odwrotnie, ktoś kto hobbystycznie gra w zespole muzycznym może rozwijać kreatywność i umiejętność pracy zespołowej, co później procentuje w firmowych burzach mózgów.

Ta wzajemność dotyczy też zdrowia a kariery. Jeśli dbasz o zdrowie (ćwiczysz, wysypiasz się), masz więcej energii do pracy – prawdopodobnie więc osiągniesz w niej więcej. To z kolei daje Ci satysfakcję, pewność siebie i środki finansowe, które pozwalają np. lepiej zadbać o zdrowie (stać Cię na dobrą opiekę medyczną, zdrową żywność, regenerujące wakacje). Spirala idzie w górę. Niestety, działa to i w dół: zaniedbujesz zdrowie dla pracy – dopada Cię choroba – wypadasz z pracy – finanse i samoocena cierpią – popadasz w gorszy stan psychiczny… i tak dalej. Dlatego holistyczne podejście nie jest jakąś ideologią, tylko po prostu logicznym myśleniem o swoim życiu jako o systemie naczyń połączonych.

Coraz więcej wysoko skutecznych osób publicznie mówi o swoich rutynach: rano medytacja, ćwiczenia, zdrowe smoothie, a potem intensywna praca, wieczorem czas dla rodziny. Kiedyś może to uchodziło za fanaberię – dziś wiemy, że to działa. Taki zestaw, powtarzany dzień po dniu, czyni z nas wysokowydajną, szczęśliwą „maszynę” 😉. Oczywiście z przymrużeniem oka – nie jesteśmy maszynami. Ale chodzi o to, że każdy z filarów: ciało, psychika, rodzina, praca – jest zadbany.

Holistyczne podejście do człowieka, o którym mowa, polega właśnie na tym, by nie marginalizować żadnej z ważnych sfer. Kiedy idziesz do lekarza z bólem głowy, a on zamiast tylko pigułek pyta też o Twój styl życia – czy się nie stresujesz za bardzo, czy dobrze sypiasz – to jest holizm. Podobnie my powinniśmy sobie zadawać takie pytania. Boli mnie żołądek – może to przez stres w pracy? Wkurzam się ciągle na domowników – może jestem przemęczony i niewyspany przez nadgodziny? Czuję się wypalony w pracy – może poza pracą nic nie robię dla siebie, brak mi hobby, odpoczynku? Albo odwrotnie: obijam się w pracy i tracę motywację – może dlatego, że zaniedbałem dietę i chodzę ciągle ospały, bez witamin i ruchu? Gdy tak analizujemy siebie całościowo, możemy znaleźć prawdziwe przyczyny i rozwiązania, zamiast łatać pojedyncze objawy.

Na poziomie bardziej wzniosłym, integracja to też nadanie spójności naszej wizji życia. Jeśli w pracy udajesz kogoś innego niż w domu, jeśli Twoje wartości prywatne kłócą się z tym, co robisz zawodowo – pojawia się dysonans, wewnętrzny konflikt. Długofalowo to męczy i unieszczęśliwia. Dlatego ludzie spełnieni starają się, by ich praca była w zgodzie z ich wartościami. Na przykład ktoś, kto ceni pomaganie ludziom, wybierze zawód lekarza albo założy firmę dostarczającą użyteczne produkty, zamiast np. pracować w branży, którą uważa za szkodliwą. Ktoś dla kogo rodzina jest świętością, nie pójdzie na stanowisko wymagające 300 dni w delegacjach rocznie (albo jeśli pójdzie, szybko zrezygnuje, czując że traci to, co najważniejsze). Spójność wewnętrzna daje ogromną siłę. Wtedy nie ma tego rozdarcia „ja prywatny vs ja zawodowy” – jest jeden JA, z jednym kompasem moralnym, wszędzie.

Wspominaliśmy wcześniej usługi typu Total Medic oferujące opiekę nad ciałem i duszą. To znak, że świat dostrzega potrzebę takiej integracji również na zewnątrz. Kiedyś pracodawcę nie obchodziło, co robisz po pracy – dziś wielu pracodawców oferuje pakiety sportowe, pomoc psychologa, zajęcia mindfulness dla pracowników. To się dzieje, bo badania pokazują, że szczęśliwy pracownik = efektywny pracownik. Twoje życie osobiste jest fundamentem Twojej pracy. I odwrotnie – satysfakcja z pracy wpływa na to, jakim jesteś mężem/żoną, ojcem/matką, przyjacielem. Bo jak człowiek wraca z pracy w euforii (bo np. dopiął ważny projekt), to roznosi pozytywną energią wszystkich dookoła. A jak wraca sfrustrowany i zły, to niestety domownicy to odczują.

Integracja to zatem świadome budowanie takiego stylu życia, w którym sukces zawodowy i osobisty się NIE wykluczają, a wzajemnie nakręcają pozytywnie. Czy to oznacza, że zawsze wszystko będzie idealnie zbalansowane? Nie, życie to dynamiczna równowaga. Czasem musimy przycisnąć gaz w karierze (np. kończąc ważny projekt, kiedy rodzina schodzi na drugi plan na moment), a czasem zejść na pobocze (gdy np. rodzi się dziecko i robimy przerwę w pracy). Ważne, by w perspektywie miesięcy czy lat bilans wychodził na plus dla obu sfer.

Twoja definicja sukcesu

Na koniec warto podkreślić: sukces jest sprawą indywidualną. Każdy z nas powinien zdefiniować go dla siebie. Integracja polega też na tym, że nie przyjmujesz ślepo cudzych definicji (np. że sukces to milion na koncie i willa z basenem), tylko zastanawiasz się: co dla MNIE znaczy sukces? Może dla Ciebie oznacza to prowadzenie własnej małej firmy i możliwość spędzania popołudni z dziećmi na placu zabaw. A może chcesz być naukowcem i sukcesem będzie odkrycie czegoś ważnego, nawet jeśli nie będziesz bogaczem. Może chcesz zwiedzić świat – to też sukces, żyć pełnią pasji podróżnika. Nie ma jednej miary.

Wielowymiarowy sukces, o którym piszemy, polega na tym, że realizujesz swoje cele i potencjał (zawodowy, finansowy, intelektualny) przy jednoczesnym poczuciu szczęścia i spełnienia (zdrowie, relacje, duch). To stan, w którym rano z entuzjazmem idziesz do swoich zadań, a wieczorem z radością wracasz do bliskich – i czujesz wdzięczność za jedno i drugie. To jest ideał, do którego dążymy.

Czy to łatwe? Nie, wymaga ciągłego żonglowania życiem. Ale właśnie dlatego świadomie przyglądamy się tym elementom – by lepiej nimi żonglować, nie upuścić żadnej z piłek, a jeśli upuścimy, to podnieść szybko.

Praktyczne zalecenia – Integracja sukcesu zawodowego i osobistego:

  • Zdefiniuj swój sukces – wypisz sobie, co chcesz osiągnąć zawodowo i co jest dla Ciebie ważne prywatnie. Sprawdź, czy te cele się wspierają czy konfliktują. Jeśli konfliktują – pomyśl nad korektą. Pamiętaj, że nie musisz spełniać czyjejś recepty na sukces, ważne byś TY czuł się spełniony.
  • Planuj holistycznie – prowadź kalendarz/plan tygodnia uwzględniający zarówno kluczowe sprawy zawodowe, jak i prywatne. Traktuj umówiony trening czy randkę tak poważnie, jak spotkanie z klientem. Jeśli naprawdę nie mieści Ci się coś ważnego, zastanów się, co można odsunąć/przyspieszyć, by jednak znalazło się miejsce. Czas to Twój zasób – alokuj go świadomie między role życiowe.
  • Ustal granice – w dobie pracy zdalnej i ciągłego bycia online łatwo o rozmycie granic. Określ, kiedy pracujesz, a kiedy jest czas prywatny – i komunikuj to innym. Np. po 19:00 starasz się nie odbierać służbowych telefonów (chyba że to naprawdę pilne). W weekend robisz cyfrowy detoks od maili. Z drugiej strony, w pracy też możesz powiedzieć kolegom: „Słuchajcie, od 15:00-16:00 mam trening, nie jestem dostępny, potem wracam i nadrobię” – coraz więcej firm akceptuje takie przerwy na well-being.
  • Szukaj synergii – zastanów się, jak jedna sfera może wspierać drugą. Może możesz zabrać dzieci na rower i połączyć czas z rodziną z własnym sportem? Albo włączyć partnera w swoją pasję? Może jakieś umiejętności z pracy (np. organizacja, komunikacja) zastosować w domu dla poprawy codziennego funkcjonowania? I odwrotnie: jeśli nauczyłeś się cierpliwości przy dzieciach, użyj jej w prowadzeniu zespołu w pracy.
  • Bądź tu i teraz w każdej roli – kiedy pracujesz, pracuj na 100% (nie obwiniaj się wtedy, że nie spędzasz czasu z rodziną – jesteś w pracy dla ważnego celu). Kiedy odpoczywasz z bliskimi, bądź z nimi w pełni (nie myśl ciągle o mailach). Jakość obecności jest ważniejsza niż ilość godzin. Lepiej godzinę w skupieniu pobawić się z dzieckiem, niż cały dzień obok niego z głową w telefonie.
  • Koryguj kurs na bieżąco – życie się zmienia. Regularnie (np. co kilka miesięcy) rób przegląd: czy czujesz się w równowadze? Czy jakaś część życia nie krzyczy o uwagę? Jeśli zauważysz, że np. od pół roku nie widujesz przyjaciół, bo pochłonęła Cię praca – zatrzymaj się i wygospodaruj czas na życie towarzyskie, bo długofalowo samotność Cię osłabi. Albo jeśli czujesz stagnację zawodową, a bardzo poświęcasz się rodzinie – może znajdź jakąś stymulującą aktywność intelektualną dla siebie, kurs czy projekt, by znów poczuć rozwój.
  • Korzystaj z pomocy i usług wspierających – nie bój się delegować czy korzystać z pomocy, by utrzymać balans. Np. zatrudnij nianię na kilka godzin, by mieć czas dla siebie; zamów catering dietetyczny, jeśli brakuje Ci czasu na gotowanie zdrowo; skorzystaj z programów wellness (masaż, konsultacja z trenerem, psychodietetykiem). To nie słabość, to strategiczne dbanie o równowagę. Inicjatywy takie jak Total Medic czy inne holistic wellness mogą Ci ułatwić ogarnięcie całości – to inwestycja w siebie.
  • Pamiętaj o dużym obrazku – w chwilach, gdy czujesz się rozdarty między obowiązkami, wróć myślą do tego, dlaczego to wszystko robisz. Przypomnij sobie swoją wizję spełnionego życia: zdrowa rodzina, rozwijająca praca, satysfakcja wewnętrzna. Sukces to maraton – tempo możesz zmieniać, ale by dobiec do mety w formie, musisz dbać i o tempo, i o siebie.

Na zakończenie: osiągnięcie szeroko pojętego sukcesu to sztuka kompromisu i ciągłego doskonalenia się. Nie jest dane raz na zawsze – trzeba o nie dbać jak o ogród, który chwastom nie pobłaża. Jednak efekty są tego warte: życie, w którym w poniedziałek rano nie masz w sercu grozy, a w piątek wieczorem – pustki. Życie, w którym czujesz, że wszystko jest na właściwym miejscu – Ty sam, ludzie wokół Ciebie, Twoje cele i marzenia. Tego sobie i Wam życzymy.

Źródła

Balboni, T. A., VanderWeele, T. J., & Koh, H. K. (2022). Spirituality in serious illness and health. JAMA, 328(2), 184-197.

Bedi, A., & Sass, M. D. (2023). A meta-analytic review of the consequences of employee time management behaviors. Journal of Social Psychology, 163(5), 676-697.

Covey, S. R. (1989). 7 nawyków skutecznego działania. Warszawa: Wyd. Naukowe PWN.

Duckworth, A. L., Peterson, C., Matthews, M. D., & Kelly, D. R. (2007). Grit: perseverance and passion for long-term goals. Journal of Personality and Social Psychology, 92(6), 1087-1101.

Dweck, C. S. (2006). Nowa psychologia sukcesu. Poznań: Zysk i S-ka.

Eby, L. T., Allen, T. D., Evans, S. C., Ng, T., & DuBois, D. L. (2008). Does mentoring matter? A multidisciplinary meta‐analysis comparing mentored and non‐mentored individuals. Journal of Vocational Behavior, 72(2), 254-267.

Hanford, E. (n.d.). Angela Duckworth and the Research on “Grit”. American Public Media (transkrypcja dokumentu radiowego).

Mineo, L. (2017). Good genes are nice, but joy is better. Harvard Gazette, 11 kwietnia 2017.

Ng, T. W. H., Eby, L. T., Sorensen, K. L., & Feldman, D. C. (2005). Predictors of objective and subjective career success: A meta‐analysis. Personnel Psychology, 58(2), 367-408.

Pirsoul, T., Parmentier, M., Sovet, L., & Nils, F. (2023). Emotional intelligence and career-related outcomes: A meta-analysis. Human Resource Management Review, 33, 100967.

Urquijo, I., Extremera, N., & Azanza, G. (2019). The contribution of emotional intelligence to career success: Beyond personality traits. International Journal of Environmental Research and Public Health, 16(23), 4802.

World Health Organization (2021). Long working hours increasing deaths from heart disease and stroke: Global report. Geneva: WHO.

FAQ:

Q: Jak mogę osiągnąć sukces w życiu i biznesie?

A: Aby osiągnąć sukces w danej dziedzinie, musisz wyznaczyć realistyczne cele, rozwijać swoje umiejętności oraz podejmować działania zgodnie z planem. Wytrwałość jest kluczowa, nawet w obliczu porażek.

Q: Jakie cechy mają ludzie sukcesu?

A: Ludzie sukcesu wiedzą, jak ważne jest przywództwo, wytrwałość oraz motywacja do działania. Często stosują nawyków ludzi sukcesu, takich jak planowanie dnia i dążenie do realizacji celu.

Q: Jak wyznaczyć cel w życiu?

A: Aby wyznaczyć cel w życiu, warto określić, co jest dla Ciebie najważniejsze, a następnie stworzyć plan działania, który pomoże Ci osiągnąć wyznaczonego celu. Zapisz swoje cele i regularnie je przeglądaj.

Q: Dlaczego wytrwałość jest ważna w biznesie?

A: Wytrwałość jest kluczowym elementem osiągania sukcesu w biznesie, ponieważ pozwala pokonywać trudności i nieugięcie dążyć do realizacji celu, nawet gdy napotykasz przeszkody.

Q: Jakie nawyki warto wprowadzić, aby osiągnąć sukces?

A: Warto wprowadzać nawyków ludzi sukcesu, takich jak planowanie codziennych działań, regularne przeglądanie postępów oraz dbałość o rozwój osobisty. Covey mówi o znaczeniu kluczowych umiejętności w osiąganiu sukcesu.

Q: Czego nie robić, aby nie przeszkodzić sobie w osiągnięciu sukcesu?

A: Unikaj prokrastynacji, negatywnego myślenia oraz porównywania się z innymi. Pamiętaj, że sukces nie przychodzi sam, więc bądź wytrwały w dążeniu do swoich celów i marzeń.

Q: Jak rozwijać swoją markę osobistą w biznesie?

A: Aby rozwijać swoją markę osobistą, warto skupić się na branding, który odzwierciedla Twoje wartości i umiejętności. Bądź aktywny w mediach społecznościowych, dziel się wiedzą i buduj relacje z innymi profesjonalistami.

Q: Jakie czynniki warunkują sukces w danej dziedzinie?

A: Kluczowe czynniki to wyznaczenie celów, wytrwałość w działaniu, umiejętność uczenia się na porażkach oraz nieustanne rozwijanie swoich umiejętności i wiedzy w swojej dziedzinie.

Q: Co robić na koniec każdego dnia, aby osiągnąć sukces?

A: Na koniec każdego dnia warto podsumować swoje osiągnięcia, ocenić postępy w realizacji celu oraz zaplanować działania na następny dzień. To pomoże Ci utrzymać motywację i skoncentrować się na swoich celach.

Udostępnij ten post: